Siatkarskieligi app
 

Aktualności

Gregor Ropret: Nie byliśmy w najlepszej formie na play-offy

Asseco Resovia przegrała rewanżowy mecz finału Pucharu CEV z Ziraatem Bankasi Ankara 1:3 i nie obroniła trofeum wywalczonego w tych rozgrywkach przed rokiem. Rzeszowianom w tym sezonie pozostała już tylko walka o 5. miejsce w PlusLidze z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

PLUSLUGA.PL: Decydującym momentem spotkania rewanżowego w Ankarze była przegrana końcówka trzeciego seta, w którym mieliście swoje szanse na zwycięstwo?
Gregor Ropret (słoweński rozgrywający Asseco Resovii): Tak. Zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze. Walczyliśmy mocno i graliśmy tak, jak wcześniej mówiliśmy sobie w szatni. W drugim i czwartym secie rywale złamali nas jednak zagrywką, a my nie byliśmy w stanie utrzymać nawet piłki po swojej stronie. Rywale zanotowali zdecydowanie za dużo asów. Jedynym punktem zwrotnym tego spotkania mógł być właśnie ten trzeci set, w którym mieliśmy swoje szanse. Najpierw odrobiliśmy straty do rywali i objęliśmy nawet przewagę, ale w końcówce popełniliśmy za dużo błędów. Tutaj jeden dobry serwis czy atak mógł zrobić różnicę. Niestety, rywale okazali się bardziej cierpliwi niż my, a potem ciężko było nam już się podnieść w kolejnej partii, zwłaszcza, że gospodarze świetnie zagrywali.

PLUSLIGA.PL: Popełniliście w tym meczu mnóstwo błędów w zagrywce. Ryzyko było potrzebne, ale serwis nie był waszym atutem i nie przyniósł korzyści, na jakie liczyliście?
Na pewno zagrywka nie była naszą mocną stroną. Mieliśmy duże problemy, żeby odpowiednio zbilansować grę w tym elemencie. Za mało z naszej strony było takich zagrywek, które sprawiłyby rywalom problemy w przyjęciu, a jak już sobie dograli piłkę do siatki, to wiadomo, że ciężko było ich zatrzymać. Próbowaliśmy naciskać na zagrywce, ale popełniliśmy w tym elemencie za dużo błędów. Na tym poziomie i w takim meczu, jak finał pucharu, ciężko jest o wygraną jeśli różnica w przyjęciu i zagrywce była tak duża jak między nami a Ziraatem. Walczyliśmy, ale na końcu to było za mało.

PLUSLIGA.PL: W końcówce sezonu Asseco Resovia znów ma gorszy moment, bo porażka w Ankarze była już czwartą z rzędu. Mieliście nie tak dawno efektowną passę zwycięstw, ale w ogólnym rozrachunku ten sezon jest poniżej oczekiwań, przede wszystkim was samych?
Na pewno tak. Oczywiście w końcówce sezonu graliśmy akurat z bardzo mocnymi zespołami, bo zarówno Aluron CMC Warta Zawiercie, jak i Ziraat Bankasi Ankara, to są świetne drużyny. Nie byliśmy w tych meczach w naszej optymalnej dyspozycji. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie, nie byliśmy tak mocni jak wtedy gdy mieliśmy passę zwycięstw, która zaczęła się w połowie stycznia. Mieliśmy za dużo problemów z urazami i w ostatnim czasie nie byliśmy w stanie w pełni skoncentrować się na jak najlepszym treningu oraz przygotowaniach do fazy play-off, bo co chwilę ktoś wypadał albo nie był w pełni sił. Niestety, to było widoczne w tych ostatnich meczach.

PLUSLIGA.PL: Od Bartosza Bednorza, który wrócił dopiero na rewanżowy mecz z Aluronem CMC Wartą, ciężko było oczekiwać, że po przerwie po leczeniu urazu łydki, od razu będzie wielkim bohaterem rozwiązującym wszystkie trudne sytuacje na boisku?
Oczywiście. Wiadomo, że on jest jednym z naszych kluczowych graczy, a w tym sezonie było w sumie dużo spotkań, w których musieliśmy sobie radzić bez niego. W końcówce roku złamał palec i przez pewien czas pauzował. Później przytrafił mu się uraz łydki i to dwukrotnie. Cieszy to, że w ogóle wrócił i starał się wspomóc drużynę, ale na pewno brakowało mu treningu i nie był w tych meczach w tak dobrej kondycji, jak mógłby być, gdyby nie te problemy zdrowotne. Niezależnie od tego, nie możemy być uzależnieni od jednego gracza. Mamy też przecież innych zawodników w zespole. Mieliśmy jako drużyna za dużo problemów zdrowotnych, przez co nie mogliśmy w pełni trenować, a bez tego ciężko jest grać na najwyższym poziomie.

PLUSLIGA.PL: Dla pana indywidualnie też ten sezon był trudny, zwłaszcza mentalnie?
Przede wszystkim początek rozgrywek był ciężki, bo przyjechałem na nowy teren, nie wiedziałem do końca jak to wszystko będzie wyglądało, a po igrzyskach byłem wypompowany i czułem pustkę, zwłaszcza, że to był bardzo wyczerpujący sezon reprezentacyjny. Myślę, że po słabym początku sezonu w rundzie rewanżowej pokazaliśmy, że możemy grać dobrze. Warunkiem do tego były jednak bardzo dobre treningi i dzięki nim tak dobrze poczuliśmy się w naszej grze, że wygraliśmy 17 spotkań z rzędu. Potem jednak znów dotknęły nas problemy zdrowotne, a w takiej sytuacji ciężko się gra przeciwko zespołom kompletnym i zdrowym.

PLUSLIGA.PL: Dla Asseco Resovii miejsce poza czwórką PlusLigi jest dużym rozczarowaniem, ale to nie jest przypadek, tylko konsekwencja całego sezonu, w którym już w pierwszej części mieliście za duże straty do rywali, skoro nawet seria zwycięstw nie zmieniła zbyt wiele waszej pozycji w tabeli?
Na pewno tak. Doskonale wiemy o tym, jak wiele dobrych zespołów było w tym sezonie w PlusLidze i jak ciężko było się przebić na wyższe miejsce. Duże znaczenie miał ten słaby początek rozgrywek, bo gdybyśmy wygrali wtedy o 2-3 mecze więcej, to myślę, że byłaby szansa powalczyć o piąte, czy czwarte miejsce przed rundą play-off. Z drugiej strony, jeśli weźmiemy pod uwagę w jakiej kondycji przystępowaliśmy do fazy play-off, to i tak byłoby nam ciężko awansować do pierwszej czwórki, bo BOGDANKA LUK Lublin, czy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, też postawiłyby nam ciężkie warunki do gry. Niestety, nie byliśmy w naszej najlepszej formie na play-offy. Czasem tak bywa. Mimo wszystko jestem dumny z naszej drużyny, że walczyliśmy na tyle, na ile mogliśmy, biorąc pod uwagę problemy zdrowotne i urazy, jakie mieliśmy w zespole. Na ten poziom rywalizacji, to niestety nie było wystarczające.

PLUSLIGA.PL: Czy Asseco Resovia podniesie się jeszcze na mecze o 5. miejsce z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle?
Postaramy się o wygranie tej rywalizacji, bo zawsze mentalnie jest lepiej dla głowy, jak kończy się sezon zwycięstwem. Na pewno trudno nam będzie wrócić do dobrej gry po tych czterech porażkach z rzędu w ważnych meczach. Mam tylko nadzieję, że będzie nas jeszcze stać na jeden porządny tydzień treningów, żeby przygotować się lepiej na spotkania z ZAKSĄ i pokazać wyższy poziom gry niż ostatnio, nawet jeśli piąte miejsce to nie jest coś, co chcieliśmy przystępując do tego sezonu. To jest jednak ważne dla szacunku dla tej drużyny, żeby zagrać na koniec sezonu najlepiej jak potrafimy i postarać się o zwycięstwo.

PLUSLIGA.PL: Nastawia się pan już powoli na sezon reprezentacyjny? Czy zagra pan w tym roku w kadrze czy na razie zrobi sobie odpoczynek od reprezentacji?
W Lidze Narodów naszą drużynę czeka dużo zmian w składzie, bo na pewno zagramy bez Klemena Čebulja, beze mnie i być może jeszcze bez jednego czy dwóch doświadczonych kadrowiczów. Pod kątem mistrzostw świata będę w kontakcie z trenerem. Jeśli pozwoli mi na to zdrowie i będę się czuł dobrze zarówno fizycznie, jak i mentalnie, to być może pod koniec lipca czy początkiem sierpnia dołączę na zgrupowanie, żeby przygotować się do MŚ.

PLUSLIGA.PL: Czy faktycznie jest pan bliski tego, żeby zagrać ponownie w ojczyźnie i wraz z kilkoma kolegami z kadry wzmocnić ACH Volley Lublana, bo wiele mówi się o tym projekcie?
Nie jest to jeszcze na sto procent potwierdzone, ale mamy wstępnie porozumienie z klubem, który chce stworzyć bardzo silny zespół w Słowenii. Chodzi o to, żeby jeszcze bardziej rozpropagować siatkówkę w Słowenii, zwłaszcza na poziomie klubowym, bo w reprezentacji udało nam się pod tym kątem wiele zdziałać. Mam nadzieję, że te wszystkie wstępne porozumienia staną się rzeczywistością. Plan jest taki, żeby większość doświadczonych reprezentantów grała w jednym klubie i osiągała dobre wyniki też w Lidze Mistrzów.

PLUSLIGA.PL: Skoro chcecie ze sobą grać w jednym klubie, to znaczy, że naprawdę się lubicie i jesteście gotowi spędzić ze sobą tyle czasu zarówno w sezonie letnim, jak i klubowym?
Nie mieliśmy jeszcze okazji, żeby grać ze sobą w jednym klubie, ale w reprezentacji trzymamy się ze sobą już tyle lat, z niektórymi około piętnastu. Znamy się bardzo dobrze i wspólnie jesteśmy w stanie wydobyć z siebie wszystko, co najlepsze. Uważam, że jeśli klubowi uda się faktycznie sfinalizować rozmowy z trzema, czy czterema z nas, to jesteśmy w stanie być groźni dla wszystkich również w Lidze Mistrzów.

PLUSLIGA.PL: Czy mimo rozczarowującego sezonu w Asseco Resovii pod względem sportowym zachowa pan z Rzeszowa pozytywne wspomnienia?
Na pewno tak. Ten sezon to była dla mnie mieszanka różnych emocji. Początek sezonu nie był najlepszy z mojej strony i doskonale o tym wiem. Potem jednak staliśmy się dobrą drużyną pod względem grupy, jaką mieliśmy i tego jak się razem trzymaliśmy. Moja rodzina - żona i dzieci, bardzo dobrze czuli się w Rzeszowie. To niesamowite miasto do życia. Poznaliśmy wielu znakomitych ludzi, więc na pewno będziemy wyjeżdżać z Rzeszowa z pozytywnymi emocjami. Życzę klubowi i kibicom jak najlepiej na przyszłość, bo na to zasługują. Myślę, że drużyna na przyszły rok będzie silna i będzie mogła pójść do przodu.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI