Siatkarskieligi app
 

Aktualności

Thales Hoss: Wilfredo Leon jest naszą wisienką na torcie

W sobotę o 17.30 BOGDANKA LUK Lublin rozpocznie ćwierćfinałową rywalizację z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. O dotychczasowej grze lublinian, rywalizacji w play-off, a także w TAURON Pucharze Polski mówi nam brazylijski libero Thales Hoss, filar przyjęcia BOGDANKI LUK.

PLUSLIGA.PL: BOGDANKA LUK Lublin zakończyła fazę zasadniczą na czwartym miejscu. Awansowała też do półfinału TAURON Pucharu Polski i wywalczyła Puchar Challenge Cup. Ten sezon w waszym wykonaniu jest już wyjątkowy?
Thales Hoss (brazylijski libero BOGDANKI LUK Lublin): Na pewno jest niesamowity. Już w zeszłym roku pokazaliśmy się z dobrej strony, ale przy okazji prezentacji zespołu przed rozgrywkami od razu mówiłem, że ten sezon powinien być jeszcze lepszy i taki jest. Moim zdaniem klub zdołał zbudować bardzo dobrą drużynę, a do tego pozyskanie takiego gracza, jakim jest Wilfredo Leon, było wspaniałe. To jest świetny facet, reprezentant Polski, który jest w stanie brać na siebie ciężar odpowiedzialności i pomagać nam w najtrudniejszych momentach. Dla mnie to wszystko jest niesamowite. Oczywiście, w trakcie fazy zasadniczej mieliśmy może nie tyle złe momenty, co mecze, w których nie graliśmy zbyt dobrze, ale to naturalny proces i nie ma w tym nic dziwnego. Jak do tej pory jestem bardzo szczęśliwy z tego, jak gramy i co już zrobiliśmy, ale jednocześnie mam takie poczucie, że stać nas na jeszcze więcej. Przed nami faza play-off, a za niedługo turniej finałowy o TARON Puchar Polski. JSW Jastrzębski Węgiel, z którym zmierzymy się w półfinale w Krakowie, to bardzo mocny zespół. Jak na razie wszystkie mecze z Jastrzębiem przegrywamy, ale wciąż będziemy mieli swoją szansę może właśnie w takim jednym spotkaniu na turnieju. Najpierw jednak skupiamy się na ćwierćfinałach PlusLigi z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, bo czekają nas z tym zespołem trudne mecze. W fazie zasadniczej pokonaliśmy ich u siebie, ale przegraliśmy na wyjeździe. Dlatego zależało nam na tym, żeby do play-offów przystąpić z czwartego miejsca i w razie konieczności rozegrania trzeciego spotkania mieć w nim atut swojej hali. W tym momencie czuję radość i zadowolenie z tego, co prezentujemy, ale mam przekonanie, że możemy zdziałać jeszcze więcej.

PLUSLIGA.PL: Co jest pana zdaniem największym atutem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle?
Przede wszystkim mają świetnego rozgrywającego i atakującego, którzy mają spore doświadczenie i bardzo dobrze grają. ZAKSA ma znakomitego i utytułowanego trenera, który wygrał z reprezentacją Francji igrzyska olimpijskie. Cała drużyna ZAKSY jest dobra. Bardzo podoba mi się gra ich libero – Erika Shoji’ego, który jest jednym z najlepszych na świecie, również ze sporym doświadczeniem. Nie można w ZAKSIE wyróżnić tylko jakiejś jednej formacji, bo to jest kompletny zespół. Nie wiem jak wygląda aktualna dyspozycja Davida Smith’a, który miał problemy zdrowotne w tym sezonie i czy już jest na sto procent gotowy do gry, bo to też znakomity zawodnik, ale kędzierzynianie mają na tej pozycji także innych wartościowych środkowych. Rywale mają dobrą zagrywkę i świetne przyjęcie, bo ich formacja przyjmujących łącznie z libero dobrze zabezpiecza przyjęcie. Jeśli wszyscy zawodnicy w ZAKSIE zagrają na swoim najwyższym poziomie, to będzie nam bardzo ciężko ich pokonać.

PLUSLIGA.PL: BOGDANKA LUK Lublin imponuje w tym sezonie znakomitym serwisem i to nie tylko w wykonaniu Wilfredo Leona. Finałowy mecz Challenge Cup z Cucine Lube Civitanova w Lublinie był wręcz popisowy z waszej strony. Czy macie możliwości, żeby grać nawet jeszcze lepiej?
Na pewno możemy grać bardzo dobrze. Ciężko powiedzieć, czy lepiej niż z Lube, bo to był nasz świetny mecz i postaramy się w play-offach utrzymać co najmniej taki poziom gry, a może nawet coś jeszcze poprawić. Jeśli chodzi o zagrywkę, to od początku sezonu wiedzieliśmy, że to może być nasz bardzo duży atut. Jak już skompletowaliśmy zespół, to wiadomo było, że mamy w drużynie kilku świetnych zagrywających. Nawet Aleks Grozdanow i Marcin Komenda, którzy nie zagrywają z wyskoku, mają nieprzyjemny flot i też potrafią swoim serwisem utrudnić grę przyjmującym drużyny przeciwnej, zwłaszcza, że ich zagrywka jest zmienna i może to być np. jakiś skrót, a po chwili zagrywka posłana już z większą prędkością. Ich zagrywki są różnorodne i potrafią sprawiać problemy. Z tego co pamiętam, to pierwszy mecz w PlusLidze, który zaczynaliśmy w Zawierciu, skończył świetnym serwisem Fynnian McCarthy i od samego początku pokazywaliśmy, że zagrywka jest naszym dużym atutem, bo tak mamy skonstruowaną drużynę. Taki jest nasz charakter i to nas wyróżnia. Trener też zawsze nam powtarza, że to jest nasza tożsamość. Zdajemy sobie sprawę, że nie w każdym meczu serwujemy aż tak dobrze, jak z Lube u siebie, ale jesteśmy w tym elemencie niebezpieczni i wywieramy presję na przeciwnikach. Dla naszego samopoczucia i pewności siebie dobrze jest wiedzieć, że w ważnych momentach meczu możemy liczyć na zagrywkę, która potrafi przecież zrobić różnicę.

PLUSLIGA.PL: Czy wygrany dwumecz z Cucine Lube Civitanova w finale Challenge Cup, kiedy rozegraliście znakomite spotkanie w Lublinie, a we Włoszech potrafiliście utrzymać presję i wygrać dwa sety gwarantujące wygranie pucharu, to było dla was dobre przetarcie przed fazą play-off?
Zdecydowanie. Nie pamiętam już ile piłek meczowych miała Civitanova w rewanżu we Włoszech w trzecim secie, ale tych sytuacji było wiele i my to świetnie wytrzymaliśmy właśnie od strony mentalnej. W takich momentach trzeba zachować spokój i utrzymać nerwy na wodzy, a odporność na stres ma duże znaczenie. Cieszy mnie to, że zagraliśmy we Włoszech kolejny mecz na wysokim poziomie, w którym mimo trudnych momentów potrafiliśmy sobie poradzić od strony mentalnej. To nam bardzo wiele dało, bo sprawdziliśmy się w trudnym boju i pokazaliśmy, że dobrze radzimy sobie z presją.

PLUSLIGA.PL: BOGDANKA LUK ma parę bardzo ofensywnych przyjmujących, dla których element przyjęcia nie jest najmocniejszą stroną, ale świetnie wspomaga pan kolegów i wygrał pan w fazie zasadniczej ranking najlepiej przyjmujących. Biorąc pod uwagę, że ma pan dużo pracy do wykonania w przyjęciu, tak dobre statystyki indywidualne też cieszą?
Czuję się dobrze i wiem, że ten sezon jest dobry w moim wykonaniu. Prowadzenie w rankingu przyjmujących to dla mnie fajna sprawa, ale szczerze mówiąc, nie przykładam do tego większej wagi i nie śledzę na bieżąco rankingów indywidualnych. Bardziej liczy się dla mnie jak gramy jako zespół i jakie są nasze statystyki drużynowe, a nie indywidualne. Pewnie, że chciałbym zawsze grać jak najlepiej i być w czołówce przyjmujących czy libero, ale najważniejsze jest, żebyśmy wygrywali. Jeśli miałbym nawet słabiej przyjmować, ale i tak wygramy mecz, to będę się cieszył, bo liczy się zwycięstwo drużyny. Jeśli chodzi o trudy tego sezonu i to, czy odczuwam, że tak bardzo jestem obciążony w przyjęciu, to nie mam wcale takiego wrażenia. Nawet jeśli Wilfredo Leon i Mikołaj Sawicki nie są największymi specjalistami od przyjęcia, to i tak potrafią bardzo dobrze grać na swojej pozycji i wyróżniać się w innych elementach. Poza tym moim zdaniem i tak bardzo dobrze sobie radzą na przyjęciu i potrafią też nam pomóc w tym elemencie. Najważniejsze jest to, że potrafią dostosować się do naszej taktyki i trzymają się wskazówek. W zależności od tego z kim gramy i jaką zagrywką dysponują rywale, to mamy pewne założenia i strategię w przyjęciu. Wtedy bardzo ważne jest, żebyśmy się wszyscy trzymali założeń i wzajemnie sobie pomagali. Cieszy mnie to, że koledzy mają do mnie zaufanie i na boisku czuję się takim szefem odpowiadającym za formację przyjęcia. Koledzy trzymają się moich wskazówek i dzięki temu łatwiej mi się gra. Nie jest więc tak, że jestem jakoś nadmiernie obciążony, czy że gra mi się szczególnie ciężko, bo tak nie jest.

PLUSLIGA.PL: Terminarz meczów ćwierćfinałowych macie intensywny, ale nawet jeśli trzeba będzie rozegrać trzy spotkania, to i tak będziecie mieli jeszcze czas na przygotowania do TAURON Pucharu Polski. To dobry scenariusz?
Na razie skupiamy się na sobotnim meczu u siebie i potem wtorkowym w Kędzierzynie-Koźlu. Zobaczymy jak to się ułoży i czy trzeba będzie rozegrać jeszcze jeden pojedynek w niedzielę, ale jeśli tak, to będziemy na to gotowi. Dla mnie to nie jest problem, żeby rozgrywać teraz spotkania w takim rytmie co trzy-cztery dni, bo dzięki temu nie trzeba za długo czekać do następnego meczu. Myślę, że na tym etapie sezonu i tak bardziej trzeba przygotować się mentalnie niż fizycznie. Pod względem przygotowania fizycznego tą ciężką pracę, którą trzeba było wykonać, już zrobiliśmy. Teraz i tak zbyt wiele pod tym względem nie zrobimy. Oczywiście, ważne jest, żeby cały czas trenować i być w dobrej kondycji, tak, żeby organizm był przygotowany do wysiłku, umysł zresztą też, ale pod względem formy nie nadrobimy już czegoś, czego nie wypracowaliśmy wcześniej. Taka jest prawda. Uważam, że teraz jest dobry moment na regularną grę, a odstępy między meczami są wystarczające. Dla mnie to nie jest żaden problem.

PLUSLIGA.PL: Wielkimi krokami zbliża się również finałowy turniej o TAURON Puchar Polski w Krakowie, w którym w półfinale zmierzycie się, podobnie jak przed rokiem, z JSW Jastrzębskim Węglem. Na ile doświadczenie zebrane z zeszłego sezonu i z tegorocznych finałów Challenge Cup z Cucine Lube pomoże wam, żeby być jeszcze bardziej wymagającym rywalem dla jastrzębian?
Myślę, że pod względem mentalnym bardzo dużo nam dały te dwa ostatnie mecze finałowe z Cucine Lube, zwłaszcza ten drugi we Włoszech, gdzie musieliśmy wybronić sporo piłek meczowych i wytrzymać ciśnienie. Na pewno z Jastrzębiem w Krakowie będzie nam ciężko, bo to jest chyba wciąż najlepszy, a na pewno jeden z najlepszych zespołów w PlusLidze. W mojej ocenie to właśnie jastrzębianie mają najlepszą drużynę w Polsce, ale muszą to potwierdzić także w końcówce sezonu. Będziemy jednak mieli w konfrontacji z nimi swoje szanse. Myślę, że cała presja będzie i tak po ich stronie, bo jak wygrają, to każdy powie, że to normalne, skoro do tej pory przegraliśmy z nimi wszystkie mecze. Na pewno damy z siebie maksimum i postaramy się odwrócić ten niekorzystny bilans pojedynków z Jastrzębiem. To będzie przecież tylko jeden mecz. Nie powiem, że to będzie łatwiejsze zadanie, żeby wygrać takie pucharowe starcie, ale na pewno są na to większe szanse niż w play-offach rozgrywanych do dwóch czy trzech zwycięstw. W Krakowie wszystko jest możliwe. Przecież może być tak, że trafimy np. na jakąś słabszą dyspozycję meczową rywali, a z naszej strony będziemy mieli niewiarygodnie dobry mecz na zagrywce, chociażby jak ostatnio w Lublinie w finale Challenge Cup z Lube. Jeśli tak się stanie, to wszystko może się zdarzyć. Graliśmy niedawno mecz rundy rewanżowej z Jastrzębiem w ich hali i przegraliśmy, ale szczerze mówiąc, graliśmy go między meczami finałowymi z Lube w pucharze Challenge Cup i mimo wszystko mieliśmy to z tyłu głowy, więc nie do końca nasza koncentracja była wtedy taka, jak powinna być. Dlatego nie przykładałbym większej wagi do tamtego spotkania, a mecz pucharowy w Krakowie może już wyglądać inaczej. Na pewno spróbujemy w nim zagrać jak najlepiej i poszukać swojej szansy.

PLUSLIGA.PL: W tym roku przyjeżdżając na turniej finałowy do TAURON Areny w Krakowie wasze nastawienie będzie już inne niż w zeszłym sezonie i nie będziecie tylko czarnym koniem, ale jednym z czterech najlepszych zespołów PlusLigi, który będzie chciał powalczyć o główne trofeum?
W zeszłym sezonie chyba nikt się nie spodziewał, że awansujemy do turnieju finałowego o TAURON Puchar Polski, więc sprawiliśmy faktycznie dużą niespodziankę. W tym roku jest inaczej, bo mamy też bardziej doświadczony zespół. Popatrzmy chociażby na naszego rozgrywającego Marcina Komendę. Kewin Sasak czy Mateusz Malinowski, który był już z nami w zeszłym roku, mają z każdym sezonem więcej doświadczenia. Do tego mamy Mikołaja Sawickiego, który wciąż się rozwija i nabiera jeszcze większego doświadczenia. Mamy również zagranicznych zawodników, którzy grają w swoich reprezentacjach i też się ogrywają na arenie międzynarodowej. Na pewno w tym roku jesteśmy bardziej doświadczonym zespołem niż w zeszłym, a do tego wszystkiego mamy Wilfredo Leona, który jest naszym kluczowym graczem, kimś wyjątkowym, taką wisienką na torcie. On jest takim zawodnikiem, który potrafi zrobić różnicę, więc ogólnie na pewno mamy w tym roku lepszy zespół, który stać na więcej.

PLUSLIGA.PL: Czy finałowy turniej o TAURON Puchar Polski w Krakowie będzie wydarzeniem na miarę Final Four Ligi Mistrzów, bo niewiele zabrakło, aby cała trójka najlepszych polskich drużyn awansowała też do półfinału LM, a BOGDANKA LUK jest z kolei zwycięzcą Challenge Cup?
Rozgrywki w Polsce są niesamowite. Poziom polskich zespołów jest bardzo wysoki. Drużyna z Warszawy też powinna grać w Final Four Ligi Mistrzów, ale rozegrała niestety jedno słabsze spotkanie w Turcji, a potem w złotym secie też miała akurat gorszy moment. Rywalizacja w Krakowie będzie więc bardzo zacięta, a nam ciężko będzie się przebić w tak mocnej stawce. To wszystko pokazuje, że polska siatkówka jest wielka. Z naszej perspektywy jadąc do Krakowa będziemy myśleli tylko o półfinale z Jastrzębiem, bo to będzie tylko ten jeden mecz, który przy sprzyjających warunkach może nam dać awans do wielkiego finału. Poziom PlusLigi jest niewiarygodny, bardzo wysoki, a w ostatnich sezonach polskie zespoły regularnie występują w finałach europejskich pucharów. Cała polska siatkówka ma się dobrze, bo przecież wyniki osiągane przez reprezentację też są znakomite. 

PLUSLIGA.PL: W Krakowie BOGDANKA LUK będzie mogła liczyć na duże wsparcie kibiców, a to co dzieje się wokół siatkówki w Lublinie w tym roku przerasta chyba wszelkie oczekiwania?
To czego doświadczamy w Lublinie jest rzeczywiście wyjątkowe, a nasi kibice są wspaniali! Wspierają nas mocno także w meczach wyjazdowych. Spora grupa naszych fanów była przecież we Włoszech, a wiadomo, że to nie jest takie łatwe i tanie tyle podróżować jeżdżąc na nasze mecze. Wiem, że puchar Challenge Cup był dla nich bardzo ważny i mieli duże oczekiwania z tym związane. Jeśli chodzi o ich zainteresowanie turniejem w Krakowie, to z tego co wiem, też jest bardzo duże i to właśnie nasi kibice jako jedni z pierwszych wykupili większość biletów na mecz półfinałowy. To pokazuje, że w Lublinie jest dużo miłośników siatkówki, którzy kochają ten sport. Wiemy, że nasz klub ma stosunkowo niewielką historię w porównaniu do innych drużyn PlusLigi. Wyjątkowe jest być częścią tego klubu, który tak prężnie się rozwija i tak wiele inwestuje w siatkówkę. Kibice również oczywiście pomagają nam w tym procesie rozwoju i są bardzo szczęśliwi. My zresztą też cieszymy się, że możemy na nich liczyć. Na pewno bardzo wiele osób wspierających nasz zespół przyjedzie na turniej do Krakowa, a najpierw na ćwierćfinał PlusLigi do Kędzierzyna-Koźla i będą nas mocno dopingować. To jest niesamowite uczucie i kolejny czynnik, który sprawia, że tak dobrze czuję się w Lublinie.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI