Gregor Ropret: Jesteśmy w stanie przełamać trudne momenty
W pierwszym meczu półfinałowym CEV Volleyball Cup Asseco Resovia pokonała Tours VB 3:2 po bardzo wymagającym spotkaniu, w którym francuski zespół prowadził już 2:1 w setach.
PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia stoczyła z Tours VB zacięty bój, ale przetrzymała natarcie rywali i wygrała to spotkanie 3:2. Byliście gotowi właśnie na taką ciężką walkę?
Gregor Ropret (słoweński rozgrywający Asseco Resovii): Tak. Mecz był rzeczywiście bardzo trudny i wymagający zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie, w każdym aspekcie gry. Wiedzieliśmy jednak, że to właśnie może być tak ciężki pojedynek, bo Tours ostatnio też gra bardzo dobrze. My mieliśmy przez chwilę problemy zdrowotne w zespole i nie byliśmy w stanie tak dobrze trenować jak wcześniej, ale mimo tego pokazaliśmy na boisku wspaniały charakter. Walczyliśmy w tym spotkaniu i w żadnym momencie się nie załamaliśmy. Nie graliśmy może naszej najlepszej siatkówki, ale wartościowe jest to, żeby w takiej sytuacji utrzymać przyzwoitą jakość gry i przede wszystkim wygrać. Musimy zawsze walczyć właśnie tak do końca i nawet jeśli są trudne momenty, to je przetrzymać, bo może się okazać, że ta walka wystarczy do zwycięstwa. Jestem bardzo zadowolony z tego jak wróciliśmy w tym meczu przegrywając już 1:2 w setach i ostatecznie możemy się cieszyć z wygranej.
PLUSLIGA.PL: Możecie trochę żałować straconej szansy w trzeciej partii, kiedy w połowie prowadziliście 13:10, ale końcówka seta należała już zdecydowanie do rywali?
To prawda. Mając takie prowadzenie nie powinniśmy tak łatwo oddać inicjatywy i dać się rozkręcić rywalom. Nagle mieliśmy serię błędów albo w ataku, albo w innych elementach. Nie powinniśmy jednak tracić głowy w ten sposób, bo sami podaliśmy rękę rywalom i pozwoliliśmy im zdobyć łatwe punkty, a przecież widać było, że grając nawet punkt za punkt nie jest łatwo ich przełamać. Na szczęście niepowodzenie w trzecim secie odbiliśmy sobie w kolejnych partiach. To jest jednak sport i w każdej chwili sytuacja może się nagle zmienić. Ja się cieszę z tego, że nasza drużyna cały czas trzymała się razem. Przetrwaliśmy wspólnie najtrudniejsze momenty tego meczu, a potem pokazaliśmy, że jak gramy swoje, to ciężko nas pokonać.
PLUSLIGA.PL: Dla pana też był to o tyle trudny mecz, że chcąc trochę odciążyć skrzydłowych próbował pan uruchomić środkowych, ale ci mieli akurat problemy ze skutecznością, po części dlatego, że blok rywali często na nich czekał?
Było widać, że rywale byli bardzo dobrze przygotowani taktycznie do meczu z nami. Wydaje mi się, że w naszej pierwszej akcji po przyjęciu graliśmy naprawdę bardzo dobrze [64 proc. skuteczności – przyp. red.]. Może ze środkowymi traciliśmy momentami tempo gry i zrozumienie, ale czasem tak bywa. Najważniejsze, że potrafiliśmy też znaleźć inne rozwiązania w ataku, a w końcówce meczu ten środek u nas już dobrze funkcjonował. Wtedy grało mi się dużo łatwiej i naszym atakującym na skrzydłach na pewno też.
PLUSLIGA.PL: Czy zwycięstwo za dwa punkty przed rewanżem w Tours to dobra zaliczka?
Myślę, że wynik pierwszego meczu jest niezły. Co prawda nie wygraliśmy za trzy punkty, ale w rewanżu i tak trzeba się skupić na tym, żeby wygrać, niezależnie od tego w jakim wymiarze. Ważne, że nie pozwoliliśmy rywalom wygrać w naszej hali i wykorzystaliśmy jej atut. Teraz też jeszcze bardziej wiemy, czego spodziewać się po grze Tours. Myślę, że możemy się nawet trochę lepiej przygotować do rewanżu i stać nas na to, żeby we Francji rozegrać lepszy mecz niż w Rzeszowie.
PLUSLIGA.PL: W sobotę Asseco Resovia zmierzy się w Kędzierzynie-Koźlu z ZAKSĄ, która rozgrywa dobry sezon i walczy wciąż o czwarte miejsce w tabeli. W pierwszym meczu przegraliście na Podpromiu 2:3. Teraz będzie okazja do rewanżu?
Na pewno znowu czeka nas ciężki mecz, zresztą dla nas w tym sezonie nie ma łatwych spotkań i tak było od początku rozgrywek, szczególnie w PlusLidze. Wiemy też, że zbliżamy się do najważniejszej części sezonu, jaką są play-offy, no i też decydujące mecze w Pucharze CEV. Dla nas istotne na tym etapie jest, żeby utrzymać dobry poziom pracy na treningach. Staramy się też szczególnie uważać na swoje zdrowie. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach wszyscy będą mogli trenować i dzięki temu będziemy mogli jak najlepiej przygotować się do meczu z ZAKSĄ. Ja się spodziewam w sobotę kolejnej ciężkiej przeprawy, tak jak ten ostatni pięciosetowy bój z Tours.
PLUSLIGA.PL: Co jest największym atutem ZAKSY, która może liczyć na świetną formę swojego lidera – Bartosza Kurka, ale ma bardzo dobrych graczy także na innych pozycjach?
Moim zdaniem to jest przede wszystkim kompletna drużyna i silna jako całość. Na pewno Bartek Kurek jest ich główną siłą w ataku, ale pozostali zawodnicy też dają dużo od siebie i mają swój wkład w zwycięstwa zespołu. Myślę, że to jedna z topowych drużyn w Polsce, więc na pewno nie ma co liczyć na łatwą przeprawę, zwłaszcza że zagramy na ich terenie. Możemy tam jednak pojechać ze spokojną głową. Dla nas ten mecz niewiele zmieni w tabeli. Powinniśmy więc zagrać bardziej swobodnie, oczywiście dając z siebie wszystko co najlepsze i zobaczymy jaki będzie wynik końcowy. Na pewno to będzie dobry sprawdzian i przygotowanie do meczów, które czekają nas już niebawem w fazie play-off.
PLUSLIGA.PL: Wygrywając z Tours odnieśliście 14. zwycięstwo z rzędu. Trener Sammelvuo podkreśla, żeby w ogóle nie myśleć o serii zwycięstw. Ta seria robi jednak wrażenie, zwłaszcza jak popatrzymy na początek sezonu, czy dużą ilość meczów przegranych przez Asseco Resovię w tie-breaku?
Teraz wraca do nas wszystko to, czego brakowało w początkowej fazie sezonu. Wielokrotnie mówiliśmy po tych przegranych tie-breakach, że naprawdę niewiele nam brakuje, żeby zrobić krok do przodu i odwrócić niekorzystne wyniki. Teraz, od tych kilku czy kilkunastu już wygranych meczów, właśnie to robimy. Gramy bardziej ułożoną i kompletną siatkówkę. Dobrze radzimy sobie w trudnych sytuacjach i potrafimy wygrywać zacięte końcówki setów, z którymi wcześniej miewaliśmy problemy. Dzięki temu nasza gra jest pewniejsza i mamy też większe przekonanie, że jesteśmy w stanie przełamać trudne momenty. To się wszystko zaczęło w Nowym Roku, tuż po porażce z Barkomem Każany Lwów. Oczywiście ta seria zwycięstw nie jest ważna sama w sobie, zwłaszcza teraz, kiedy jesteśmy jeszcze w rundzie zasadniczej. Wiemy jednak, że zbliżamy się już do play-offów, a wygrywanie kolejnych meczów dodaje nam jeszcze więcej pewności siebie.
PLUSLIGA.PL: Miał pan w przeszłości okazję doświadczyć regularnego wygrywania meczów grając w barwach Perugii, która biła swoje rekordy zwycięstw i miała ich bardzo wiele w serii?
To prawda. W Perugii mieliśmy w okolicach trzydziestu zwycięstw z rzędu, ale ciężko to w ogóle porównać do realiów PlusLigi. Ten sezon w Polsce jest zdecydowanie bardziej wyrównany, zacięty i wymagający niż wtedy jak grałem w Perugii. W PlusLidze jest więcej zespołów na zbliżonym poziomie. Żeby w tak silnych rozgrywkach wygrywać seryjnie mecze, tak jak to teraz robimy, to naprawdę coś wyjątkowego i przede wszystkim duży zastrzyk pewności siebie dla całej drużyny. Wszyscy wierzymy w siebie i w siłę naszego zespołu. Pokazujemy to już od pewnego czasu i obyśmy to jak najdłużej utrzymywali.
Powrót do listy