Siatkarskieligi app
 

Aktualności

Miran Kujundžić: Możemy się wiele nauczyć od Polaków

W sobotę PGE GiEK Skra Bełchatów podejmie Asseco Resovię, a stawką meczu będzie szóstce miejsce w tabeli. W pierwszej rundzie rzeszowianie wygrali 3:0. – Liczymy, że w rewanżu zagramy znacznie lepiej – mówi serbski przyjmujący PGE GiEK Skry, Miran Kujundžić.

PLUSLIGA.PL: PGE GiEK Skra Bełchatów wygrała pięć ostatnich meczów i jest w bardzo dobrej dyspozycji, o czym świadczą zwycięstwa z liderem i wiceliderem tabeli. W końcu przyszedł moment, kiedy wasza praca przynosi efekty?
Miran Kujundžić (serbski przyjmujący PGE GiEK Skry Bełchatów): Mieliśmy w tym sezonie moment, w którym przegraliśmy aż cztery mecze z rzędu i kilka z tych porażek ponieśliśmy trochę pechowo. W ostatnich spotkaniach widać w naszej grze większą cierpliwość i spokój na boisku, zwłaszcza w takich sytuacjach jak końcówki setów. Praca jaką wykonujemy z trenerem, przynosi efekty i te rozwiązania, które trener nam proponował, wykorzystujemy w trakcie gry. Widać bardzo pozytywną energię w naszej grze. To było widoczne zwłaszcza w meczach z JSW Jastrzębskim Węglem i Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Wiemy, że pokonanie aktualnych mistrzów i wicemistrzów Polski nie jest łatwą sprawą. Trener powtarzał nam jednak przed tymi meczami, żebyśmy wierzyli w siebie i nie panikowali, także w trudnych momentach, które mogą się pojawić w trakcie spotkania. Ważne było, żebyśmy cały czas wierzyli w końcowy sukces i nie zrażali się tym, że przeciwnicy mogą mieć kilkupunktowe prowadzenie, bo będziemy mieli swoje szanse na odrobienie strat i powrót do gry. Takie nastawienie było kluczowe i doprowadziło nas do cennych zwycięstw.

PLUSLIGA.PL: W sobotę dojdzie do ciekawej konfrontacji zespołów, które mają aktualnie zwycięską passę, bo do Bełchatowa przyjedzie Asseco Resovia z bilansem 11. wygranych z rzędu (7. w PlusLidze). Rzeszowianie będą osłabieni ze względu na uraz Bartosza Bednorza, a limit obcokrajowców komplikuje ich sytuację. Czego spodziewa się pan w tym spotkaniu?
Resovia od wielu lat ma zawsze mocny zespół i nie inaczej jest w tym sezonie. Rywale mieli ciężki początek rozgrywek, ale od jakiegoś już czasu grają niesamowicie. Moim zdaniem to jest bardzo fizyczny zespół, którego atutem jest świetny atak, serwis i blok. Bardzo trudno się gra z takim przeciwnikiem. Wiemy, że ostatnio rywale stracili na jakiś czas jednego z bardzo ważnych zawodników, jakim jest Bartosz Bednorz i z ich perspektywy to jest na pewno problem. Z drugiej jednak strony, jak popatrzymy na ich szeroki skład i ławkę, to są tam kolejni zawodnicy, którzy czekają na swoją szansę i są w gotowości do gry. Nie możemy więc za bardzo zrelaksować się i myśleć w ten sposób, że skoro rywale są osłabieni, to będzie nam się łatwiej grało. W składzie Asseco Resovii nie brakuje przecież siatkarskich gwiazd. Będzie to też bardzo ważny mecz pod względem sytuacji w tabeli. Rzeszowianie są aktualnie przed nami, ale różnica punktowa między nami nie jest duża. Musimy skupić się przede wszystkim na swojej grze, zwłaszcza, że ostatnio gramy dobrze i jesteśmy dobrze dysponowani. Nie powinniśmy więc być nerwowi, tylko zagrać swoją siatkówkę, a jeśli tak będzie, to wierzę, że osiągniemy korzystny wynik. Czeka nas na pewno trudny mecz i na taki się nastawiamy.

PLUSLIGA.PL: Nie macie dobrych wspomnień z meczu pierwszej rundy w Rzeszowie, kiedy Asseco Resovia wygrała 3:0 i zdominowała PGE GiEK Skrę w zagrywce i przyjęciu.
Pamiętam dobrze to spotkanie, mimo że jako zespół chcieliśmy o tej porażce jak najszybciej zapomnieć, bo to zbył zdecydowanie nasz słabszy mecz. Oczywiście mam nadzieję, że teraz zagramy znacznie lepiej i że tak słaby występ jak wtedy w Rzeszowie już się nam nie przydarzy. Na pewno w tamtym spotkaniu naszym głównym problemem było przyjęcie zagrywki, więc liczę na to, że tym razem poziom przyjęcia u nas będzie znacznie lepszy. Mam też nadzieję, że Resovia nie będzie miała w naszej hali tak dobrego dnia na zagrywce jak w tamtym spotkaniu. Tym razem to my chcielibyśmy odpowiedzieć rywalom naszym lepszym serwisem i sprytną, mądrą grą. Liczę na to, że zagramy w sobotę o wiele lepiej niż w Rzeszowie.

PLUSLIGA.PL: W ostatnich zwycięskich meczach zagrywka była dużym atutem PGE GiEK Skry. Wygląda na to, że znaleźliście odpowiedni balans w drużynie i mimo ofensywnych przyjmujących poziom waszego przyjęcia wygląda coraz lepiej?
To prawda. Myślę, że mamy rzeczywiście bardziej ofensywną parę przyjmujących, jak gram na tej pozycji wspólnie z kolegą z reprezentacji Serbii – Pavle Periciem. Musieliśmy się dostosować do takiego wariantu gry, bo Žiga Štern ma problemy zdrowotne i nie może grać. Pavle ze względu na swoje warunki fizyczne jest bardzo ofensywnym graczem, ale uważam, że mocno poprawił poziom przyjęcia. Nawet jak rywale dysponują bardzo dobrą zagrywką, to naszym założeniem jest, żeby utrzymać chociaż piłkę w grze, a potem liczyć na wsparcie atakujących, bo mamy na skrzydłach mocnych zawodników i bardzo dobrego rozgrywającego, który potrafi też dokładnie wystawić wysoką piłkę. Nie mamy więc tej presji, że musimy zawsze precyzyjnie dograć piłkę w przyjęciu i to jest bardzo ważne, bo możemy skupić się na swoim serwisie i na skuteczności z wysokiej piłki.

PLUSLIGA.PL: Czy zwyżkująca forma całej waszej drużyny pozytywnie nastraja was na końcówkę sezonu i rundę play-off, w której PGE GiEK Skra może być groźnym rywalem dla wszystkich?
Oczywiście. W pierwszej połowie sezonu nie pokazaliśmy tego, że jesteśmy w stanie grać skutecznie przeciwko najsilniejszym zespołom w PlusLidze i wygrywać z nimi mecze. W rundzie rewanżowej pokazujemy już lepszy, wyższy poziom gry i to, że jesteśmy w stanie pokonać zespoły, które są od nas wyżej notowane. Liczę więc na to, że w play-offach, jeśli do nich dotrzemy, nasi rywale nie będą mogli podejść do meczów z nami na luzie, bo będziemy zespołem, który może sprawiać problemy i który nie będzie dla nikogo łatwą przeprawą.

PLUSLIGA.PL: Co jest w tej aktualnej wysokiej dyspozycji największą siłą i atutem PGE GiEK Skry?
Myślę, że na każdej pozycji dobrze się uzupełniamy, bo mocnym punktem naszej drużyny są też na pewno środkowi. Mamy czterech mocnych graczy na tej pozycji i nie ma między nimi zbyt dużej różnicy w poziomie gry, więc niezależnie od tego, w jakim zestawieniu gramy, to środkowych mamy bardzo dobrych. Co prawda ostatnio mieliśmy trochę problemów z urazami i chorobami, ale ogólnie naszą siłą jest czternastka wyrównanych zawodników. Wiemy, że każdy z kolegów może wejść na boisko i wspomóc drużynę, a to jest ważne. Myślę też, że mamy bardzo dobrą atmosferę wewnątrz zespołu, bez żadnych nieporozumień. Wszyscy mają fajne charaktery i to też pomaga w tym, żeby w drużynie była chemia i dzięki temu łatwiej jest osiągać dobre wyniki.

PLUSLIGA.PL: Czy po rocznym powrocie do PlusLigi, bo dwa lata temu grał pan przecież w Ślepsku Malow Suwałki, coś pana zaskoczyło w rozgrywkach?
Już dwa lata temu, kiedy debiutowałem w polskiej lidze, byłem pod dużym wrażeniem poziomu tych rozgrywek i świetnej organizacji PlusLigi. Zawsze jak rodacy pytają mnie o wrażenia z gry w Polsce, to podkreślam, że rozgrywki stoją tutaj na znakomitym poziomie i są świetne zorganizowane. Ten sezon jest jeszcze bardziej wyjątkowy i zacięty, głównie za sprawą tego, że z PlusLigi spadną aż trzy zespoły, więc każda drużyna mocno się zbroiła i starała stworzyć możliwie najsilniejszy zespół. Przez to w tym roku możemy zaobserwować jeszcze wyższy poziom niż wcześniej, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że w każdym spotkaniu można się spodziewać wszystkiego i ciężko jest wytypować wynik. W trakcie rozgrywek zdarzały się chociażby takie niespodzianki jak porażka JSW Jastrzębskiego Węgla u siebie z Barkomem Każany Lwów. Przed meczem nie ma więc wielkich faworytów, bo wszystko może się zdarzyć.

PLUSLIGA.PL: Gra w PGE GiEK Skrze jest dla pana nieco inna niż w Ślepsku Malow Suwałki jeśli chodzi o presję i oczekiwania, zwłaszcza że nie jest już pan debiutantem w PlusLidze?
Myślę, że tak. Skra to jednak klub z dużo większą tradycją i historycznymi osiągnięciami niż Ślepsk. Skra jest też takim zespołem, od którego kibice nie tylko w Bełchatowie, ale w całej Polsce, oczekują zawsze bardzo dobrej gry, więc grając w tym klubie można odczuć rzeczywiście większą presję. Staramy się jednak skupiać na naszym celu, którym jest w gra w rundzie play-off. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby zapewnić sobie awans do play-offów. Z tego co pamiętam, grając w Suwałkach też walczyliśmy o ten cel i byliśmy blisko, żeby dotrzeć do czołowej ósemki, bo ostatecznie zajęliśmy dziewiąte miejsce. Mieliśmy w pewnym momencie bardzo dobry okres gry i byliśmy nawet w stanie zakwalifikować się do TAURON Pucharu Polski. Ogólnie rozegraliśmy wtedy dobry sezon. Liczę na to, że w Bełchatowie możemy pokusić się o bardzo udaną końcówkę rozgrywek.

PLUSLIGA.PL: Jak się panu podoba życie w Polsce; czy w tym sezonie jest panu ze wszystkim łatwiej przez to, że grał już pan w PlusLidze i wiedział, czego się może spodziewać również na co dzień?
Bełchatów, podobnie jak Suwałki, nie jest zbyt dużym miastem, ale faktycznie, ten pierwszy sezon, który miałem już okazję rozegrać w Polsce przed dwoma laty, bardzo mi teraz pomaga. Bardziej wiem czego mogę się spodziewać i mam większe rozeznanie chociażby w sklepach – wiem co warto kupić i co jest dobre. Na pewno łatwiej jest mi się przemieszczać po mieście, bo w zeszłym roku jak grałem w Stambule, to wszędzie trzeba się było mierzyć w korkami i tłumami ludzi. Teraz w Polsce jestem już całą rodziną, zarówno z żoną, jak i naszą małą córeczką, która urodziła się kilka miesięcy temu. Całej mojej rodzinie przyjemniej i wygodniej jest mieszkać właśnie w mniejszym mieście. Mamy tutaj wszystko co jest nam potrzebne do życia. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i możemy też zawsze liczyć na pomoc klubu, jeśli tylko czegoś potrzebujemy.

PLUSLIGA.PL: Czy zaobserwował pan jakieś znaczące różnice między życiem w Polsce i w Serbii, albo np. zachowaniu Polaków i Serbów?
Myślę, że tych różnic nie ma dużo, przynajmniej ja ich nie dostrzegam. Prawdę mówiąc, w trakcie ostatnich lat, kiedy gram za granicą i potem w reprezentacji, niewiele czasu spędzam w Serbii i nawet nie wiem co się tam zmieniło jeśli chodzi o codzienne życie. Bardzo dobrze czuję się w Polsce. Mentalność i zachowanie Polaków też mi odpowiada. Cieszy mnie to, że w sklepach mogę znaleźć również produkty z Serbii i ogólnie niczego mi w Polsce nie brakuje.

PLUSLIGA.PL: Jest coś takiego za czym pan tęskni z Serbii?
Pod względem materialnym nie. Tęsknię jedynie za rodziną, przyjaciółmi i czasem za tym, żeby na spokojnie posiedzieć i spędzić czas w domu, albo chociaż dłużej w jednym miejscu. Jeśli jednak jest się w dobrym klubie, ma się fajną atmosferę w drużynie i osiąga się dobre wyniki, to jest się na tyle szczęśliwym, że naprawdę niczego człowiekowi nie brakuje. W tym momencie jestem szczęśliwy, że jestem ze swoją rodziną w Bełchatowie.

PLUSLIGA.PL: Jak widzi pan przyszłość serbskiej męskiej siatkówki, którą niedawno objął trener Gheorghe Cretu, a na co dzień współpracuje pan z nim przecież w Bełchatowie?
Zobaczymy jak będzie wyglądał sezon kadrowy. Podejrzewam, że będzie trochę zmian w składzie w porównaniu do roku olimpijskiego. Kilku zawodników albo zakończyło już karierę reprezentacyjną albo rozważa przerwę, więc sam jestem ciekaw jak będą wyglądały powołania trenera. Myślę jednak, że zmiany i wprowadzenie pewnie młodszych zawodników, mogą wpłynąć pozytywnie na drużynę. Zawsze jak pojawia się nowa energia, to jest nowy impuls i zwykle to wychodzi na dobre. Gianni Cretu jest bardzo ambitnym trenerem, który lubi dobrze pracować, więc na pewno da z siebie sto procent, żeby pomóc serbskiej siatkówce. Czeka nas w tym sezonie gra w Lidze Narodów i w mistrzostwach świata. Mam nadzieję, że Liga Narodów pomoże nam złapać właściwy rytm gry i przystosować się do nowego systemu gry zaproponowanego przez trenera Cretu. Dla mnie i Pavle Pericia będzie to łatwiejsze, bo wiemy jak trener Cretu pracuje i czego wymaga. Myślę, że pozostali koledzy z drużyny też będą zadowoleni i szybko się dostosują, bo Gianni Cretu ceni sobie profesjonalizm. Ze strony trenera dostaniemy na pewno duży impuls do pracy i coraz lepszej gry.

PLUSLIGA.PL: Na mistrzostwach świata na Filipinach Serbia trafiła do wymagającej grupy z Brazylią, Czechami i Chinami. Nie ma co liczyć na łatwy początek turnieju?
Czeka nas trudne zadanie, bo jak popatrzymy na inne grupy, to raczej większość z nich jest łatwiejsza niż nasza. Trafiliśmy na rywali, których absolutnie nie możemy zlekceważyć. Chiny zrobiły postęp i ponownie zagrają w Lidze Narodów. Czesi mają ciekawy zespół, mierzyliśmy się z nimi na ostatnich ME i wcale nie było łatwo, a Brazylia jest zawsze mocna, więc nie mamy w grupie żadnej słabej drużyny. Będziemy musieli krok po kroku robić swoje i zobaczymy na co nas będzie stać.

PLUSLIGA.PL: W Lidze Narodów będziecie mieli okazję zagrać jeden turniej przed własną publicznością w Belgradzie. To również pozytywny bodziec dla serbskiej siatkówki?
W końcu będziemy mieli okazję zagrać turniej w Serbii, bo od 2019 roku nie graliśmy w belgradzkiej Arenie. Sam jestem ciekaw jak spiszą się nasi kibice i jak wielu z nich przyjdzie na nasze mecze. Mam nadzieję, że Arena, która może pomieścić 20 tysięcy fanów, będzie chociaż w połowie wypełniona. Siatkówka w Serbii nie jest tak popularną dyscypliną i nie jest łatwo zapełnić hale na mecze siatkarskie. Pod tym względem między Serbią a Polską jest ogromna różnica. W Polsce jest bardzo duże zainteresowanie siatkówką i to widać na każdym kroku, na meczach ligowych, reprezentacyjnych, ale też pod względem transmisji telewizyjnych, bo Polsat pokazuje przecież wszystkie spotkania PlusLigi. W Serbii możemy pomarzyć o takiej popularności siatkówki, a pod względem organizacyjnym i marketingowym możemy się na pewno wiele nauczyć od Polaków. Mam nadzieję, że kibice w Serbii nas nie zawiodą i że nasze mecze w Lidze Narodów obejrzy sporo fanów.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI