Asseco Resovia już w półfinale Pucharu CEV. Fenerbahce bez szans

Asseco Resovia Rzeszów jest na najlepszej drodze, by rok po roku zagrać w wielkim finale Pucharu CEV. Triumfatorzy sprzed roku wygrali pewnie dwumecz z Fenerbahce Medicana Stambuł i czekają na kolejnego rywala.

– Każdy mecz jest trudny i tak to właśnie wygląda – mówił przed rewanżowym starciem w ćwierćfinale Pucharu CEV Tuomas Sammelvuo, trener Asseco Resovii. – Za każdym razem to powtarzam, bo nic się pod tym względem nie zmieniło. Jeśli popatrzymy na nasz ostatni mecz wyjazdowy w Gorzowie z Cuprum Stilonem, to pierwsze trzy sety były rozgrywane na przewagi i o wyniku decydowały pojedyncze akcje w końcówkach. Każdy mecz w PlusLidze jest ciężki. Na taki nastawiamy się też z Fenerbahce Stambuł – mówił Fin, choć jego zespół miał zaliczkę z pierwszego wyjazdowego spotkania, w którym wygrał 3:1. Do awansu potrzebował zatem zaledwie dwóch wygranych partii,

W rewanżu, przynajmniej w pierwszym secie okazało się, że szkoleniowiec miał rację. Asseco Resovia radziła sobie bez Bartosza Bednorza, a goście wcale nie mieli zamiaru oddać awansu bez walki. Ekipa, w której występuje kilku doświadczonych graczy, jak Fabian Drzyzga, Earvin Ngapeth czy Jeffrey Jendryk, wygrała pierwszą odsłonę 25:17 i w Hali Podpromie kibice wyglądali na zaskoczonych. Ale już od samego początku drugiej odsłony polska ekipa skoncentrowała się na zadaniu i narzuciła swój styl gry. Aż 6 punktowych bloków w tym spotkaniu zanotował Karol Kłos, a Stephen Boyer skończył 11 z 17 ataków. Solidnie zagrał Klemen Cebulj, Gregor Ropret przytomnie wybierał – to wszystko wystarczyło, by wygrać dwie kolejne partie, a tym samym przypieczętować awans do półfinału.

W czwartym secie pokazali się zmiennicy, szansę dostał także młody Bartosz Zych, a Jakub Bucki skończył 8 z 13 ataków. Polska ekipa czeka teraz na rywala w półfinale, a będzie nim wygrany z pary Knack Roeselare – Tours VB (pierwszy mecz na wyjeździe wygrali Francuzi 3:2, spotkanie rewanżowe zaplanowano na środę 26 lutego).