Aktualności

Lukáš Vašina: Nie jest łatwo przebić się do składu

- Ten mecz miał duże znaczenie, bo zwycięzca mógł odskoczyć na trzy punkty i my to właśnie zrobiliśmy. Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy to spotkanie, bo w Częstochowie naprawdę nie gra się łatwo. Gracze Norwida zawsze mocno walczą o każdą piłkę i tym razem też tak było – powiedział po zwycięstwie w Częstochowie czeski przyjmujący Asseco Resovii, Lukáš Vašina.

PLUSLIGA.PL: Dzięki wygranej za trzy punkty w Częstochowie Asseco Resovia awansowała na szóste miejsce w tabeli. Był pan mocnym punktem drużyny zdobywając 17 pkt, w tym 1 zagrywką i 3 blokiem atakując z 56 proc. skutecznością. Są powody do zadowolenia? 
Lukáš Vašina (czeski przyjmujący Asseco Resovii): Oczywiście. To był naprawdę ważny mecz, bo chcemy zbierać regularnie punkty w drugiej rundzie i bardzo dobrze wiemy, że aktualnie rywalizujemy z Częstochową o szóstce miejsce w tabeli. Ten mecz miał duże znaczenie, bo zwycięzca mógł odskoczyć na trzy punkty i my to właśnie zrobiliśmy. Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy to spotkanie, bo w Częstochowie naprawdę nie gra się łatwo. Gracze Norwida zawsze mocno walczą o każdą piłkę i tym razem też tak było. Często było tak, że atakowaliśmy naprawdę mocno, a oni i tak nasze ataki bronili gdzieś jedną ręką, nogą czy głową. Jestem dumny z zespołu, że wygraliśmy to trudne spotkanie i że cały mecz byliśmy bardzo skoncentrowani.

PLUSLIGA.PL: Liderem częstochowian był pana kolega z reprezentacji Czech - Patrik Indra, który po raz kolejny w tym sezonie imponował skutecznością, ale kilka razy udało się wam go zatrzymać blokiem. Pomogła w tym wasza dobra znajomość i jakieś cenne uwagi taktyczne dla sztabu?
Nie, moja znajomość z nim w niczym tu nie pomogła. Nasz sztab trenerski bardzo dobrze przygotował nas na to spotkanie i każdy z nas wiedział, że to Patrik jest liderem Norwida i to do niego będzie kierowanych większość piłek, bo on przecież w każdym meczu zdobywa ponad 20 punktów. Wiedzieliśmy też, że jak damy radę zatrzymać Patrika w bloku czy obronić jego atak, to Częstochowa nie będzie tak pewna siebie. Były faktycznie takie momenty w tym meczu, kiedy udawało nam się go trochę powstrzymać, ale na przestrzeni całego spotkania on i tak bardzo dobrze punktował. Ja się jednak bardzo cieszę, że wygraliśmy to ciężkie spotkanie i zapewniliśmy sobie przyjemniejszą drogę powrotną do Rzeszowa.

PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia odniosła już czwarte zwycięstwo z rzędu w PlusLidze, a szóste z kolei wliczając w to też dwa mecze z Pafiakosem Pafos w Pucharze CEV. W końcu przyszedł taki moment sezonu, kiedy gracie na miarę oczekiwań?
My ostatnio przede wszystkim bardzo dobrze trenujemy i to jest podstawa. W końcu mamy wszystkich do dyspozycji i trenujemy właśnie tak jak powinniśmy trenować. Na szczęście nikt nie ma żadnej kontuzji i wszyscy są wreszcie zdrowi, a dzięki temu nasze treningi bardzo dobrze wyglądają. Jestem dumny z zespołu, bo tak jak ciężko trenujemy na treningach pokazujemy później na boisku rozgrywając już mecze o punkty.

PLUSLIGA.PL: Kolejnym rywalem Asseco Resovii będzie Indykpol AZS Olsztyn, który wciąż walczy o pierwszą ósemkę i na pewno na Podpromiu będzie szukał swojej szansy na zwycięstwo?
Bardzo dobrze wiemy, jak olsztynianie potrafią grać i na co stać chociażby Jana Hadravę, czyli kolejnego czeskiego atakującego. Olsztyn mocno walczy, bo miał bardzo ciężki początek sezonu i musi odrabiać straty. Widziałem ich ostatnie mecze z Jastrzębiem i Zawierciem, które wprawdzie przegrali, ale naprawdę mocno walczyli. Uważam, że ta drużyna potrafi grać bardzo dobrze i cały czas mocno walczy o play-offy. Z meczu na mecz olsztynianie się rozkręcają, więc musimy się bardzo dobrze przygotować do rywalizacji z nimi, bo w sobotę czeka nas kolejny ważny mecz, w którym musimy powalczyć o cenne punkty.

PLUSLIGA.PL: Odkąd wrócił pan do zdrowia i formy, to na dobre zadomowił się w wyjściowym składzie i stanowi coraz ważniejsze ogniwo Asseco Resovii, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki?
Jestem bardzo szczęśliwy, że trener mi daje tyle szans i myślę, że te szanse wykorzystuję. Nie jest to wcale łatwe, bo obok mnie są przecież Bartek Bednorz, Klemen Čebulj i Adrian Staszewski. Przy takiej konkurencji nie jest łatwo przebić się do składu, bo na każdym treningu bardzo dobrze rywalizujemy. Mi się to bardzo podoba, bo rywalizacja na treningach jest na wysokim poziomie. Jak już przychodzi do meczu, to niezależnie od tego kto z nas gra, wszyscy zostawiają serce na boisku, a chłopaki z ławki mocno nas wspierają.

 

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI