Aktualności

Andrea Giani przed weekendowym hitem: Siłą PlusLigi są także wybitni trenerzy

– W sobotę z Asseco Resovią czeka nas bardzo trudny i zacięty bój. Dla mnie nie ma znaczenia to, że Resovia przegrała ostatnio spotkanie w Suwałkach, bo wiem, że ta drużyna ma sporo jakości i może to pokazać – mówi przed meczem na Podpromiu pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Asseco Resovią trener kędzierzynian, Andrea Giani. W rozmowie z nami Giani opowiada m.in. o doświadczeniach z pracy w PlusLidze, pierwszym sukcesie trenerskim osiągniętym w Rzeszowie, drodze do złota na igrzyskach w Paryżu i przyszłości reprezentacji Francji.  

PLUSLIGA.PL: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po 13. kolejkach PlusLigi zajmuje 5. miejsce w tabeli z bilansem 8 zwycięstw i 5 porażek. To jest dobra zaliczka na początek sezonu?
Andrea Giani (włoski szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i reprezentacji Francji): Jestem bardzo zadowolony z dotychczasowych wyników, a przede wszystkim z postawy i gry zespołu. Zawsze kiedy zaczyna się pracę z nową drużyną i tak jak w moim przypadku, w nowym kraju, trzeba poznać nowe warunki, otoczenie, kulturę, a to wymaga czasu. Chłopaki muszą lepiej poznać mój system pracy i musimy się wszyscy ze sobą zgrać pod względem technicznym, taktycznym, jak i systemu gry. Jest wiele sytuacji, które wymagają czasu i systematycznej pracy, żebyśmy robili postępy i grali coraz lepiej. Na pewno jestem bardzo usatysfakcjonowany pracą w klubie z Kędzierzyna-Koźla, bo organizacja jest tutaj na najwyższym poziomie. Czuję też duże wsparcie ze strony ze strony sztabu trenerskiego i zawodników. Na treningach widzę, że zawodnicy są skoncentrowani i wzajemnie motywują się do coraz lepszej gry. Mamy więc wszystkie narzędzia do tego, żeby robić postępy na przyszłość.

PLUSLIGA: Już w pierwszym meczu sezonu kontuzji doznał Bartosz Kurek i przez długi czas zespół musiał grać bez swojego lidera, ale dobrze poradził sobie w tej sytuacji?
Strata na dłuższy moment tak ważnego gracza, jakim jest Bartek Kurek, była istotna, ale w tym czasie ze znakomitej strony pokazał się Mateusz Rećko, który gra bardzo dobrze. Cieszy mnie to, że potrafił wziąć odpowiedzialność na swoje barki i dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Jego gra była znakomita, ale też cała drużyna pracowała na to, żebyśmy grali i spisywali się coraz lepiej. Jeśli gra się i wygrywa coraz więcej meczów, z bardzo wymagającymi rywalami, to każdy w drużynie dostrzega, że podążamy właściwą drogą. Dobra praca na treningach, która później przekłada się na postawę w meczach, zarówno jeśli chodzi o grę poszczególnych graczy, jak i całej drużyny, to jest podstawa. Ważną rolę do spełnienia w ZAKSIE mają też młodsi i mniej doświadczeni zawodnicy, których staram się codziennie jeszcze bardziej motywować, bo moim zdaniem część z nich ma realną szansę, aby w niedalekiej przyszłości grać w reprezentacji. Zawsze powtarzam, że jeśli chcą wskoczyć na ten poziom, to muszą się wyróżniać swoją dobrą grą i robić cały czas postępy. Jeśli to zrobią, to cała drużyna będzie miała z nich duży pożytek, ale też przykują uwagę trenera reprezentacji.

PLUSLIGA: Jakie są cele zespołu na dalszą część sezonu?
Mamy ma wiele celów do zrealizowania. Po pierwsze, jest to oczywiście dobra dyspozycja całego zespołu, na którą wszyscy musimy zapracować. Inna rzecz to marzenia, które wszyscy mamy. Dla części zawodników tym marzeniem powinna być gra w reprezentacji, ale jeśli chcą to osiągnąć, to muszą się pokazać z bardzo dobrej strony też od strony indywidualnej. Dzięki temu drużyna ma przed sobą więcej wyzwań, a młodzi zawodnicy powinni brać na siebie coraz więcej odpowiedzialności, żeby podjąć wyzwanie i mu sprostać. PlusLiga jest fantastyczna, bo nie ma w tych rozgrywkach łatwych meczów. Niezależnie od dotychczasowych wyników musimy cały czas pracować, żeby przygotować jak najlepszą dyspozycję na kolejne spotkania. Ostatnie trzy miesiące ciężko pracowaliśmy, żeby poprawić technikę, przygotowanie taktyczne i nasz system gry. Bardzo ważne dla mnie jest to, żebyśmy mieli swoją tożsamość. Chodzi o to, żeby inne drużyny czy osoby patrząc na naszą grę mogły dostrzec, że mamy swój system i charakterystykę gry.

PLUSLIGA.PL: W sobotę ZAKSA zmierzy się w Rzeszowie z Asseco Resovią i miał to być wielki pojedynek o miejsce w szóstce na koniec pierwszej rundy, ale po porażce w Suwałkach Asseco Resovia skomplikowała swoją sytuację. Dla ZAKSY będzie to jednak ważny test, żeby potwierdzić coraz lepszą dyspozycję i miejsce w czołówce?
Jest oczywiste, że chcemy być w czołowej szóstce po pierwszej rundzie i zakwalifikować się do TAURON Pucharu Polski. Dla mnie na ten moment sezonu, czyli po kilku miesiącach pracy, najbardziej zdumiewające jest to jak wielu dobrych zawodników gra w PlusLidze, zwłaszcza jeśli chodzi o Polaków. To jest niewiarygodne. Jeśli chodzi o mecz z Asseco Resovią, to każdy mecz w PlusLidze to dla mnie duże wyzwanie i nowa sytuacja, bo poznaję lepiej zawodników drużyny przeciwnej, warunki na hali rywala, więc dla mnie to wszystko jest nowością i to jest coś fantastycznego. Na pewno w Rzeszowie czeka nas ciężki mecz. Znam bardzo dobrze topowych graczy Asseco Resovii, którzy potrafią grać na bardzo wysokim poziomie i ta drużyna ma ogromne możliwości. W sporcie nie liczy się to, co było w przeszłości, tylko to co jest w danym momencie. Nie ma więc znaczenia, że Resovia przegrała swój ostatni mecz ligowy, bo to jest drużyna, która ma znakomitych zawodników i świetnego trenera. Uważam, że w sobotę oba zespoły czeka bardzo trudny i zacięty bój. Musimy się do tego meczu bardzo dobrze przygotować, bo poziom gry, na jaki stać przeciwnika, jest bardzo wysoki. Dla mnie nie ma znaczenia to, że Asseco Resovia przegrała spotkanie w Suwałkach, bo wiem, że ta drużyna ma sporo jakości i może to pokazać w sobotę.

PLUSLIGA.PL: Z Rzeszowa ma pan szczególne wspomnienia, bo właśnie w hali Podpromie w 2008 roku, czyli pana pierwszym sezonie pracy trenerskiej, wygrał pan z Modeną Challenge Cup. Jak zapamiętał pan tamten triumf?
Faktycznie. W Rzeszowie wywalczyłem z zespołem pierwsze trofeum w roli trenera. Tym bardziej mam duży szacunek do Asseco Resovii, bo już przy okazji tamtego turnieju mogłem dowiedzieć się o tym jak bogate tradycje ma ten klub i jak duże są jego możliwości. Historia jest oczywiście ważna, ale najbardziej liczy się teraźniejszość. Jestem szczęśliwy, że będę miał okazję znów przyjechać do Rzeszowa i zmierzyć się z Asseco Resovią. Cieszy mnie też fakt, że ZAKSA ma aktualnie dobrą sytuację wyjściową w tabeli, ale na to musieliśmy sobie zapracować, a dla moich graczy takie mecze jak ten najbliższy z Resovią, są niezwykle ważne. Dla nas to będzie kolejny krok, żeby sprawdzić swoje możliwości na tle bardzo wymagającego rywala. Na początku sezonu przegraliśmy 0:3 z PGE Projektem Warszawa. Przegraliśmy też 0:3 z BOGDANKĄ LUK Lublin. To są bardzo dobre zespoły, ale wiemy, że chcąc wygrać z takimi przeciwnikami musimy wyciągać wnioski i przy następnej okazji zagrać lepiej niż wcześniej. W tym kontekście bardzo ważne było nasze zwycięstwo z Jastrzębskiem Węglem. Grając takie spotkania musimy walczyć o każdy punkt nie oglądając się na wynik, bo trzeba się skupić przede wszystkim na swojej grze, a po meczu zobaczymy co nam to da.

 

PLUSLIGA.PL: Czy do tej pory coś pana szczególnie zaskoczyło w PlusLidze, jeśli chodzi o poziom rozgrywek, organizację, czy np. codzienne życie w Polsce?
Na pewno mam teraz zupełnie inną perspektywę oceny tego wszystkiego, bo czym innym jest oglądanie meczów PlusLigi, co robiłem już w przeszłości, a czym innym jest codzienna praca tutaj i doświadczenia jakie zbieram. Pod względem organizacji rozgrywki w Polsce są niesamowite i z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy oraz pozytywnie zaskoczony, bo biorąc w tym wszystkim udział jeszcze bardziej to doceniam. Bardzo podoba mi się poziom PlusLigi i odkrywanie w Polsce kolejnych siatkarzy, których wcześniej nie znałem, a którzy potrafią tak dobrze grać. Jak rozmawiam ze swoimi graczami i pytam ich o poszczególnych zawodników z innych zespołów, to oni mówią, że takich graczy w Polsce, prezentujących podobny poziom, jest wielu, a to jest dla mnie niewiarygodne. Szybko zrozumiałem, że bardzo ważną rolę w Polsce odgrywa telewizja i duże znaczenie ma transmitowanie na żywo wszystkich meczów w rozgrywkach. Różnica w porównaniu z Włochami jest taka, że tam gra się głównie jednego dnia i przez to w tym samym momencie są prowadzone transmisje na volleyballworld.tv z kilku rozgrywanych równolegle meczów, a w Polsce jedna kolejka jest podzielona na kilka dni, tak żeby transmisje każdego spotkania były o innym czasie, ale można się do tego przyzwyczaić i to nie stanowi problemu.

PLUSLIGA.PL: Patrząc się na nazwiska trenerów, którzy pracują w PlusLidze, a niektórzy z nich mieli też okazję prowadzić różne reprezentacje na IO w Paryżu, można pokusić się o stwierdzenie, że praca w Polsce jest nobilitacją?
Oczywiście. Uważam też, że tak wysoki poziom PlusLigi i jej siła jest zasługą zarówno świetnych zawodników, jacy w niej występują, jak i trenerów, którzy tutaj pracują. Ważną rolę odgrywa również świetna organizacja w klubach, jak i w całych rozgrywkach. Mamy do czynienia z profesjonalną ligą i tak faktycznie jest.

PLUSLIGA.PL: Dla pana praca trenerska to była naturalna kolej rzeczy po znakomitej karierze, jaką pan miał w roli zawodnika będąc m.in. trzykrotnym mistrzem świata z reprezentacją Włoch, czy na tamten moment najlepsza opcja na dalszą pracę?
Uwielbiam siatkówkę i też pracę trenerską, więc to była praca, którą bardzo chciałem podjąć po zakończeniu gry. Nie będę jednak ukrywał, że na początku nie miałem takiej wiedzy i doświadczenia, jakie wypracowałem po latach w tym zawodzie. Od początku byłem jednak bardzo zaangażowany i każdy dzień pracy w roli trenera był dla mnie jakąś niespodzianką. Mam w sobie dużą motywację do tej pracy, żeby cały czas się rozwijać i odkrywać coś nowego. W tej pracy spędza się też mnóstwo czasu na analizę i dokształcanie się, ale ja to uwielbiam.

PLUSLIGA.PL: Od początku pracy w roli trenera prowadził pan wielkie drużyny, jak chociażby Modenę, która miała zawsze duże ambicje, więc był pan od razu pod dużą presją oczekiwań ze strony klubu?
Podobną presję miałem wcześniej jako zawodnik, więc to nie było dla mnie nic szczególnego. Przez pierwsze dwa sezony, jakie spędziłem w Modenie jako trener, miałem do czynienia z wielkimi zawodnikami, bo w Modenie grali wówczas wszyscy najlepsi siatkarze z Brazylii, czyli mistrzostwie olimpijscy z Aten z 2004 roku oraz mistrzowie świata z 2002 i 2006 roku. Pewnie nie byłem jeszcze gotowy na to, żeby jako trener pracować z tak uznanymi siatkarzami, dlatego że praca trenerska to zupełnie coś innego niż relacje między zawodnikami w drużynie. Trener musi mieć dobrą komunikację z zespołem i z perspektywy czasu przyznaję, że na początku pracy w Modenie nie byłem na to przygotowany, zwłaszcza że mówimy o drużynie i zawodnikach z najwyższego poziomu światowego. To jest jednak normalne, bo trener też potrzebuje zebrać doświadczenie. Czasem jest również tak, że klub, w którym się pracuje, ma tak wielkie ambicje, że np. wygranie Pucharu CEV, nie jest trofeum na miarę oczekiwań, bo one przed sezonem były dużo większe. Takie jest jednak życie trenera i trzeba sobie z tym radzić.

PLUSLIGA.PL: Czy najtrudniejsze dla pana momenty w pracy trenerskiej były wtedy, gdy tracił pan pracę w Modenie (grudzień 2008) i w Weronie (grudzień 2016) w trakcie rozgrywek?
To były zupełnie różne sytuacje. W Weronie pracowałem prawie przez pięć lat. W trakcie tego okresu bardzo poprawiliśmy poziom gry, a klub osiągał coraz lepsze wyniki i piął się w górę. W sezonie 2015/2016 wygraliśmy z klubem z Werony Challenge Cup, ale potem problemem dla klubu było to, żeby zaakceptować jeszcze większy potencjał innych zespołów. Była wtedy duża presja na sukces i to jest normalne, ale wtedy w lidze włoskiej było wiele bardzo mocnych drużyn, a klub z Werony miał ograniczenia budżetowe i nie mógł sobie pozwolić na takie transfery jak konkurencja. Dla mnie to było jednak ważne doświadczenie i w Weronie byłem bardzo szczęśliwy, bo ciężko pracowaliśmy i doszliśmy na wyższy poziom niż wcześniej. Natomiast w Modenie miałem np. bardzo dobry swój ostatni sezon, to jest 2022/2023, kiedy sięgnęliśmy po Puchar CEV, ale klub nie chciał już dłużej ze mną współpracować. Takie jest jednak życie. Trzeba zaakceptować pewne decyzje i iść dalej. Najważniejsza jest aktualna praca i na niej się skupiam. W sporcie nie można żyć przeszłością, tylko trzeba cały czas się rozwijać.

PLUSLIGA.PL: Latem osiągnął pan z reprezentacją Francji największy sukces w karierze trenerskiej sięgając złoto olimpijskie. Jak udało się panu doprowadzić do tego, że w najważniejszych meczach sezonu, najpierw w Lidze Narodów, a potem w Paryżu, Francja była tak skuteczna?
Jak podsumowywaliśmy wcześniejszy rok, czyli sezon 2023, który zakończyliśmy przegrywając mecz o brąz ze Słowenią na ME we Włoszech, wiedziałem, że potrzebujemy coś zmienić, bo przegraliśmy wtedy aż 10 meczów przez całe lato i straciliśmy dużo punków w rankingu FIVB. W 2024 roku jeszcze więcej rozmawiałem z zawodnikami o tym, co potrzebujemy zrobić, żeby poprawić nasz poziom gry, zwłaszcza w trzech elementach: zagrywce, bloku i ataku, bo wiedzieliśmy, że samym przyjęciem i obroną, które są mocną stroną Francuzów, nie wygramy meczów z tak mocnymi rywalami jak Polska czy Włochy. W Lidze Narodów i później w przygotowaniach do igrzysk bardzo dużo pracowaliśmy nad tymi elementami. Zmieniliśmy też trochę system gry i urozmaiciliśmy treningi o dodatkowe rzeczy. Chciałem, żeby drużyna odgrywała trochę inną rolę niż wcześniej i faktycznie bardzo poprawiliśmy poziom gry. Na końcu turnieju olimpijskiego wygraliśmy przekonująco z Włochami i Polską, bo graliśmy lepiej niż te drużyny. Jeśli chodzi o ćwierćfinał z Niemcami, czy fazę grupową, kiedy nie brakowało trudnych meczów i zaciętych tie-breaków, to ważne było, żeby drużyna nauczyła się wygrywać takie spotkania, bo we wcześniejszych latach też rozgrywaliśmy bardzo wiele meczów pięciosetowych. Od początku sezonu 2024 uczulałem zawodników na to, że muszą być przygotowani na rozgrywanie tie-breaków i ich wygrywanie, bo Francja zwykle gra bardzo wiele takich meczów i taka jest historia tej drużyny. Pracowaliśmy nad tym i byliśmy przygotowani na taki wariant, że możemy przegrywać 0:2, ale trzeba odwracać i wygrywać tego typu spotkania; tak też się stało w ćwierćfinale w Paryżu. Wcześniej w Lidze Narodów też zagraliśmy dużo tie-braków, bo chociażby z Włochami, Kubą, Argentyną, Japonią, czy potem w turnieju finałowym w Łodzi w ćwierćfinale z Włochami i w półfinale z Polską. Potem były też tie-breaki na igrzyskach z Serbią i Słowenią oraz w ćwierćfinale z Niemcami. Z tych wszystkich tie-breaków przegraliśmy tylko w fazie interkontynentalnej VNL z Japonią i na IO w grupie ze Słowenią. To pokazuje, że drużyna była dobrze przygotowana na rozgrywanie takich meczów i nie było to żadną niespodzianką. Dlatego jak słyszę opinie, że ledwo przetrwaliśmy ćwierćfinał z Niemcami, to się tylko uśmiecham, bo tie-breaki dla Francji to normalna rzecz, a nie jakieś nadzwyczajne warunki. Najważniejsze było, żeby się dobrze do takich meczów przygotować i my to zrobiliśmy. Kluczowe było też to, żeby w meczach z takimi zespołami, jak Włochy i Polska, polepszyć nasz poziom gry, bo statystycznie są to drużyny, które większość spotkań wygrywają albo 3:0 albo 3:1, a w trakcie sezonu reprezentacyjnego przegrywają niewiele spotkań.

PLUSLIGA.PL: Jaka przyszłość czeka reprezentację Francji, z którą będzie pan pracował do IO w Los Angeles 2028? Czy tacy gracze jak Benjamin Toniutti, Jenia Grebennikov czy Earvin Ngapeth, mogą dotrwać jeszcze do tej imprezy, czy raczej należy spodziewać się jakiejś zmiany pokoleniowej i większej liczby młodych graczy?
Jestem w trakcie przygotowań planu pracy na nowy sezon, który będzie bardzo długi, bo potrwa prawie sześć miesięcy, a MŚ na Filipinach odbędą się we wrześniu. Chciałbym jeszcze dać tym graczom, którzy wygrali już w przeszłości ME, Ligę Narodów czy igrzyska olimpijskie, możliwość wygrania medalu MŚ, bo akurat przez te wszystkie lata różnych sukcesów to pokolenie graczy nie wygrało żadnego medalu na mistrzostwach świata. Wiem, że oni chcą o to powalczyć, więc postaramy się jak najlepiej przygotować zespół do turnieju na Filipinach. Dla mnie największą przemianę francuskiego zespołu możemy zobaczyć w 2026 roku, natomiast w przyszłym roku na MŚ możemy grać w większości podobnym składem jak na igrzyskach w Paryżu. Co do zmiany pokoleniowej i wprowadzania nowych, młodych graczy, to częściowo mogliśmy już zobaczyć kilka nowych twarzy w ostatniej Lidze Narodów. Natomiast w mistrzostwach świata chciałbym postawić na doświadczenie, więc nie wykluczam, że nasz skład może być podobny do tego z turnieju w Paryżu.

PLUSLIGA.PL: Dużym atutem reprezentacji Francji jest to, że od wielu lat gra podobnym składem i ma bardzo zgrany zespół?
Tak, ale zobaczymy w jakiej dyspozycji będą najstarsi i najbardziej doświadczeni gracze po sezonie ligowym. Będziemy musieli pracować nad ich kondycją fizyczną, ale będzie na to czas, bo okres reprezentacyjny w przyszłym roku jest długi.

PLUSLIGA.PL: Czy Stephen Boyer będzie miał szansę, żeby wrócić do reprezentacji?
Musimy być przede wszystkim konkurencyjni i mieć w kadrze zawodników, którzy potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność. W minionym sezonie zarówno Jean Patry, jak i Theo Faure, spisali się bardzo dobrze na ataku. Dali zarówno mi, jak i całej drużynie, wszystko co najlepsze. Na pewno będzie dyskusja i rozważanie czy potrzebujemy w kadrze więcej jakościowych atakujących, chociaż trzeba pamiętać o tym, że potem i tak tylko dwóch z nich może grać. Jean Patry bardzo dobrze spisuje się w tym sezonie w Turcji; Theo Faure też świetnie sobie radzi we Włoszech. Stephen Boyer w tym momencie ma wzloty i upadki w klubie, a w kadrze jest przecież jeszcze większa rywalizacja o miejsce w składzie. Zobaczymy jak ta sytuacja się rozwinie.

PLUSLIGA.PL: W zespole Monzy wyróżnia się kolejny francuski atakujący - Ibrahim Lawani. Na tej pozycji będzie pan miał więc w kim wybierać?
Tak. Mamy jeszcze bardzo perspektywicznego atakującego z rocznika 2006. Najważniejsze jest to, żeby dać drużynie narodowej wszystko co najlepsze. Jako trener jestem od tego, żeby podejmować decyzje personalne i stawiać na takich graczy, którzy najbardziej będą potrzebni drużynie, w różnych sytuacjach, które mogą się pojawić. Takie dylematy ma też na pewno Nikola Grbić, bo on ma w Polsce jeszcze więcej zawodników, których może brać pod uwagę przy powołaniach do reprezentacji. Dla nas trenerów to normalne, że podejmujemy decyzje i zdarza się, że tak, że nie wszyscy ci, którzy mogliby być potencjalnie w składzie, będą grali w reprezentacji, bo na MŚ pojedzie tylko czternastka zawodników.

PLUSLIGA.PL: Czy po wywalczeniu złota olimpijskiego z Francją federacja włoska nie proponowała, żeby objął pan reprezentację Włoch albo może pojawił się pomysł, żeby w kadrze męskiej stworzyć takie trio wielkich trenerów jak w przypadku Włoszek, które w znakomitym stylu wygrały turniej w Paryżu?
Na pewno dobry sztab trenerski to jest bardzo ważna sprawa, bo to może podwyższyć poziom pracy i potem gry całej drużyny. We Włoszech, jeśli chodzi o męską kadrę, nie jest to łatwe, bo obowiązuje przepis ograniczający pracę trenerów na dwóch etatach i to jest duża przeszkoda.

PLUSLIGA.PL: A nie był pan kuszony, żeby przejąć włoską kadrę?
Nie. Dostałem po igrzyskach wiadomość z gratulacjami od prezesa federacji włoskiej. Natomiast nie było tematu zmiany trenera. Fefe De Giorgi wykonuje z reprezentacją Włoch świetną pracę, bo przecież zdobył m.in. mistrzostwo Europy w 2021 r. i mistrzostwo świata w 2022 r., a to były ogromne sukcesy.

PLUSLIGA.PL: Włosi nigdy w historii nie zdobyli jednak złota olimpijskiego i to jest ich największe marzenie.
Oczywiście, ale trzeba skupić się na teraźniejszości, a nie przeszłości. Fefe De Giorgi pracuje z kadrą włoską bardzo dobrze. Jeśli chodzi o igrzyska, to trzeba pamiętać o tym, że poziom najlepszych drużyn na świecie bardzo się wyrównał i jest wiele mocnych drużyn, które marzą o wygraniu medalu olimpijskiego, a tylko jedna z nich może wygrać złoto. Trzeba to akceptować.

PLUSLIGA.PL: Czy w przeszłości był pan zainteresowany, żeby pracować z reprezentacją Polski albo ma taki cel na przyszłość?
Jeśli chodzi o przyszłość, dlaczego nie? Na pewno jest to coś wyjątkowego, zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy Polska jest na czele światowego rankingu i jest jednym z najlepszych zespołów na świecie. Pracować z taką drużyną, to marzenie wszystkich trenerów. Celem zawodników jest wygrywanie tytułów na najważniejszych turniejach, jak igrzyska olimpijskie, czy mistrzostwa świata. Dla trenerów oprócz wygrywania tytułów i medali dodatkowym celem jest możliwość pracy z najlepszą drużyną na świecie.

PLUSLIGA.PL: A w przeszłości prowadził pan rozmowy z polską federacją na temat pracy z reprezentacją?
Rozmawiałem z prezesem Sebastianem Świderskim trzy lata temu, ale ten kontakt z jego strony był już za późno, bo podpisałem wcześniej umowę z inną reprezentacją. Wtedy jednak polska federacja zatrudniła Nikolę Grbicia i myślę, że z perspektywy czasu wszyscy są z tego zadowoleni, bo Nikola wykonuje z polską kadrą świetną pracę i osiąga duże sukcesy. Sebastian Świderski podjął więc właściwą decyzję.

PLUSLIGA.PL: Na antenie Polsatu Sport wspomniał pan już o tym, że chciałby pracować w PlusLidze co najmniej do igrzysk w Los Angeles. Czy pana kontrakt z ZAKSĄ jest tak długoterminowy?
Z ZAKSĄ mam kontrakt na obecny i przyszły sezon. Bardzo dobrze czuję się w tym klubie i myślę, że ważne jest, żeby pracować z drużyną przez dłuższy czas, tak aby stopniowo polepszać jej poziom gry. Na ten moment jestem bardzo zadowolony z pracy w Kędzierzynie-Koźlu i mam nadzieję, że klub też odbiera moją pracę pozytywnie. Mamy w ZAKSIE warunki do tego, żeby zrobić coś jeszcze więcej.

PLUSLIGA.PL: Czy jest pan trenerem, który lubi mieć wpływ na skład zespołu i transfery?
Tak. Uważam, że dyskusja na ten temat jest istotna. Chodzi przecież o to, że będziemy wspólnie pracować z zawodnikami, żeby stworzyć jak najlepszą drużynę. Myślę, że im więcej rozmów i konsultacji włodarzy klubu z trenerem na temat składu zespołu na sezon, tym więcej możliwości, żeby stworzyć wspólnie możliwe najlepszą drużynę, która będzie dobrze pracować.

PLUSLIGA.PL: Co jest dla pana najważniejsze w pracy trenerskiej?
Bardzo istotne jest to, żeby mieć pomysł na system gry zespołu, który będzie pasował do zawodników i pozwoli im na grę na najlepszym możliwym poziomie. Zwykle jest tak, że zawodnicy się zmieniają po sezonie, więc kształt drużyny jest inny, ale trener musi szybko zrozumieć, jakie są potrzeby zawodników, żeby grali na wysokim poziomie. Najlepszym trenerem jest ten, który potrafi bardzo dobrze pracować z zespołem mimo roszad w składzie, które są nieuniknione. Ważne znaczenie ma też komunikacja, bo można mieć dobry pomysł na grę zespołu, ale trzeba go jeszcze odpowiednio przekazać zawodnikom i potrafić do nich dotrzeć. Systemy gry zespołów mogą być różne, w zależności od tego w jakiej lidze gramy, czy w jakiej reprezentacji. Dlatego trener musi cały czas dużo się uczyć i analizować.

PLUSLIGA.PL: Czy poza siatkówką ma pan jakąś inną pasję czy hobby?
Chciałbym mieć czas jeszcze na coś innego, ale naprawdę go nie mam. Bardzo dużo poświęcam zespołowi i siatkówce, a kiedy wracam do domu, to staram się jak najwięcej czasu spędzić z rodziną, bo mam żonę i małe dzieci. Lubię podróżować, ale nie mam na to czasu. Mam jednak zasadę, żeby w trakcie dnia przynajmniej na godzinę wyłączyć się całkowicie od siatkówki i w tym czasie obejrzeć coś w telewizji, czy poczytać książkę. Potrzebuję takiej chwili tylko dla siebie, żeby wyłączyć mózg i zebrać energię do pracy. Natomiast żeby mieć jakieś inne zajęcie, czy hobby – to jest dla mnie w tym momencie niemożliwe.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI