ZAKSA w czołówce, będzinianie z szóstą porażką
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała swój piąty ligowy mecz, bardzo pewnie pokonując 3:0 beniaminka Nowak-Mosty MKS Będzin. Kędzierzynianie wskoczyli na piąte miejsce w tabeli PlusLigi, ich wtorkowi rywale są tuż nad strefą spadkową.
Kędzierzynianie, którzy nadal muszą sobie radzić bez kontuzjowanego w pierwszej kolejce Bartosza Kurka, dzisiaj wyszli też bez Igora Grobelnego, który w ostatnich spotkaniach był jednym z liderów zespołu. Trener Andrea Giani postawił na pare przyjmujących Rafał Szymura – Jakub Szymański i ta decyzja nie miała większego wpływu na przebieg walki, bowiem rywale zagrali we wtorek wyjątkowo ospale – przegrali do 18, do 14, a powalczyli tylko w trzeciej odsłonie, gdy na boisku po obu stronach rywalizowali kolejni zmiennicy. Szymura skończył w ataku 11 z 17 piłek, 14 punktów dorzucił Mateusz Rećko, który bardzo udanie zastępuje Kurka, a do ZAKSy trafił właśnie z Będzina, z którym wywalczył awans do PlusLigi i tytuł najlepszego gracza PLS 1. Ligi.
– Sentyment jest. zostało pięciu chłopaków w zasadzie z podstawowego składu, z którymi w zeszłym roku to ja stałem na parkiecie – mówił po spotkaniu Mateusz Rećko. – Graliśmy o wspólne cele i właśnie nawet to, że poprzedni sezon był zwieńczony awansem do PlusLigi, że udało mi się razem z chłopakami wprowadzić Będzin tutaj, jest to sentymentalne i to taki ważny punkt w mojej przygodzie z siatkówką. Liga pokazuje, że tutaj nikogo nigdy nie można spisać na straty, nikogo nie można postawić w roli, że na pewno wygra się mecz. Dzisiaj było tak samo, tutaj nikt nie przyjechał się położyć na boisku i oddać trzech punktów za darmo. Musieliśmy naskoczyć swoją dobrą grą i udowodnić, że to my dzisiaj zasługujemy na trzy punkty. Po tych pewnie wygranych setach to było ważne, żeby wchodzić w kolejnego z koncentracją i myślę, że fajnie nam się to udawało, bo już na początku budowaliśmy przewagę i z czasem zespół z Będzina pękał, popełniając więcej błędów, gdzieś tam głupsze błędy się zdarzały, a my dalej jechaliśmy ze swoją robotą – podsumował atakujący.
ZAKSA wygrała piąty ligowy mecz, MKS przegrał po raz szósty i z dwoma zwycięstwami jest tuż nas strefą spadkową – w niej na razie znajdują się ekipy ze Lwowa, Olsztyna i Katowic.
– Troszeczkę nie dojechaliśmy na mecz i to było widać na boisku – ocenia trener beniaminka Dawid Murek. – Ja już powiedziałem chłopakom zaraz po meczu, że tak naprawdę potencjał mamy bardzo duży. Nie można nam nic zarzucić, bo tak jak wcześniej było wspomniane, są wygrane. Pokazujemy, że potrafimy grać w siatkówkę. Dzisiaj niestety to się nie udało. Chociaż trzeci set pokazał, że jak się wierzy do końca, to można naprawdę grać z taką drużyną jak ZAKSA. Ale tak jak mówię, jeżeli się nie dojedzie głową na mecz, to będzie ciężko z takim przeciwnikiem cokolwiek zdobyć. Po prostu dzisiaj ZAKSA była zdecydowanie lepszym zespołem i my musimy wyciągać wnioski z takich przegranych meczów. Myślę, że możemy się cieszyć z tego naszego początku tego sezonu. Ale tak jak mówię, musimy walczyć z każdym przeciwnikiem. Tutaj nie możemy myśleć tylko, że początek był fajny i teraz sobie możemy już spokojnie podchodzić do każdego spotkania. My musimy cały czas być czujni, gotowi do tego, żeby szukać swoich szans – dodaje.