Milad Ebadipour: Poziom PlusLigi poszedł jeszcze w górę
– Dzięki sukcesom reprezentacji poziom PlusLigi poszedł jeszcze w górę. Niektóre drużyny w lidze są tak mocne, że jak grają swoją najlepszą siatkówkę, to są wręcz nie do pokonania, a to budzi szacunek, ale też trochę strach innych zespołów – mówi Milad Ebadipour, irański przyjmujący Steam Hemarpol Norwida Częstochowa.
PLUSLIGA.PL: Zaledwie dwa dni po przegranym meczu u siebie z Barkomem Każany Lwów Steam Hemarpol Norwid Częstochowa w Rzeszowie z Asseco Resovią był w stanie odwrócić losy meczu, w którym gospodarze prowadzili już 2:1 i 24:22 w czwartym secie. Jak to się stało?
Milad Ebadipour (irański przyjmujący Steam Hemarpol Norwida Częstochowa): Uważam, że my też możemy mieć czasami słabszy dzień i z naszej perspektywy mecz z Barkomem Każany Lwów tak wyglądał, że spisaliśmy się w nim gorzej. Co do spotkania z Asseco Resovią, to moim zdaniem on mógł się lepiej potoczyć dla nas, bo mieliśmy wiele szans na zdobycie punktów, których nie wykorzystaliśmy. Grając z takimi zespołami, jak Resovia, takie sytuacje się mszczą. Jeśli można wygrać mecz za trzy punkty, to trzeba z tego skorzystać, bo rywale nie dadzą nam drugiej szansy. Jestem oczywiście zadowolony, że ostatecznie wygraliśmy spotkanie w Rzeszowie, ale nie da się ukryć, że mieliśmy w nim trochę szczęścia, patrząc na to jak ten mecz się ułożył i w jakiej byliśmy już sytuacji.
PLUSLIGA.PL: W początkowej fazie spotkania nie grał pan na wysokiej skuteczności w ataku i miał też problemy z przyjęciem zagrywki, ale w czwartym secie spisał się znakomicie i był liderem zespołu. Dał pan kolegom sygnał, że ten mecz możecie wygrać?
Dla takiej drużyny, jaką jesteśmy, najważniejsze jest, żeby wszyscy trzymali się razem i wzajemnie się wspierali. Już pierwszy set pokazał, że jak razem walczymy i się uzupełniamy, to nasza gra wygląda naprawdę dobrze. W drugim secie do pewnego momentu też wszystko dobrze się układało, ale potem zabrakło nam lepszej komunikacji na boisku i to się od razu przełożyło na wynik. W końcówce czwartego seta sytuacja się odwróciła na naszą korzyść; potem już do końca spotkania byliśmy bardzo skoncentrowani i trzymaliśmy się razem. To było kluczowe do zwycięstwa.
PLUSLIGA.PL: Wygrane z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębskim Węglem i teraz Asseco Resovią świadczą o tym, że częstochowską drużynę stać dosłownie na wszystko?
Myślę, że to nie jest nic nadzwyczajnego. W każdym zespole w PlusLidze jest tak, że jak wszyscy zawodnicy grają na wysokim poziomie i razem się trzymają, to są w stanie wiele zdziałać. To nie jest nic dziwnego i nie powinno nikogo zaskoczyć. W naszej drużynie przecież też nie brakuje jakości. Najważniejsze jest to, żebyśmy byli w stanie odnaleźć siebie nawzajem na boisku i żebyśmy się trzymali razem, niezależnie od tego czy wygrywamy czy przegrywamy.
PLUSLIGA.PL: Jak postrzega pan PlusLigę po dwóch latach przerwy na grę w lidze włoskiej i rosyjskiej? W Bełchatowie spędził pan wcześniej aż pięć sezonów, więc zna pan doskonale polskie realia.
Uważam, że rozgrywki w Polsce jeszcze bardziej się rozwinęły, a jest to zasługą świetnych wyników osiąganych przez polską reprezentację. Bardzo pozytywnym bodźcem do rozwoju PlusLigi był też ostatni występ kadry na igrzyskach, czyli srebrny medal olimpijski. Oczywiście mógłby być jeszcze lepszy wynik, czyli złoto, ale i tak medal na igrzyskach to marzenie każdego zespołu. Dzięki sukcesom reprezentacji poziom PlusLigi poszedł jeszcze w górę. Niektóre drużyny w lidze są tak mocne, że jak grają swoją najlepszą siatkówkę, to są wręcz nie do pokonania, a to budzi szacunek, ale też trochę strach innych zespołów. Ja akurat nie lubię takich sytuacji, żeby grać z zespołem, który jest dotąd niepokonany. Nasze zwycięstwo z Jastrzębskim Węglem, który przed meczem z nami był niepokonany, sprawiło mi oczywiście dużo radości, ale to nie zmienia faktu, że do takich zespołów mam szczególnie duży szacunek, bo one są naprawdę wielkie.
PLUSLIGA.PL: Jakie oczekiwania wiąże pan z tym sezonem w Częstochowie, bo kiedy grał pan w PGE Skrze Bełchatów, to cele zawsze były wysokie, a w 2018 roku zdobył pan ze Skrą mistrzostwo Polski?
Na pewno teraz jest inna sytuacja niż jak grałem w Skrze. W Częstochowie mamy inny zespół i innych zawodników. Nie chcę mówić, że w jednej drużynie byli lepsi zawodnicy, a w innej są gorsi, bo nie do końca tak jest. To jest po prostu inna sytuacja. W Częstochowie staramy się przede wszystkim zachować koncentrację i skupiać na każdym kolejnym meczu. Musimy się skoncentrować na swojej jakości w grze, niezależnie od tego z jakim przeciwnikiem gramy. Dla nas najważniejsze jest to jak my gramy.
PLUSLIGA.PL: Wspomniał pan o świetnych występach reprezentacji Polski, a jak wygląda sytuacja z drużyną narodową Iranu, z którą jeszcze nie tak dawno Polska toczyła zacięte boje na wszystkich turniejach, a teraz zabrakło jej na IO w Paryżu?
Wszystko będzie w porządku. Jestem spokojny jeśli chodzi o przyszłość irańskiej siatkówki. Uważam, że będziemy w przyszłości w bardzo dobrej sytuacji.