Aktualności

Gregor Ropret: Będziemy groźni dla każdego w PlusLidze

– Podoba mi się nasz zespół, warunki do pracy jakie mamy w klubie i też relacje z trenerem. Mam nadzieję, że nie zabraknie nam zdrowia, a atmosfera do pracy będzie cały czas tak dobra jak w trakcie przygotowań. Jeśli tak będzie, to jestem przekonany, że będziemy groźni dla każdego w PlusLidze – mówi Gregor Ropret, reprezentant Słowenii, który w najbliższym sezonie zagra w Asseco Resovii Rzeszów. 

PLUSLIGA.PL: Co najbardziej zapamiętał pan z igrzysk w Paryżu?

Gregor Ropret (rozgrywający Asseco Resovii i reprezentacji Słowenii): Największe wrażenie zrobiła na mnie wioska olimpijska. To było miejsce, w którym niesamowicie się czułem. Wspaniale było zobaczyć w jednym miejscu tylu znakomitych sportowców z całego świata. Wzajemnie się wspieraliśmy i trzymaliśmy za siebie kciuki, oczywiście jeśli chodzi o całą reprezentację Słowenii. Miałem okazję poznać kilku niesamowitych sportowców z innych dyscyplin i wymienić z nimi doświadczenia; dowiedzieć się jak oni trenują i przygotowują się do zawodów. Myślę, że to zrobiło na mnie największe wrażenie i było czymś wyjątkowym w porównaniu do innych turniejów jak siatkarskie MŚ, czy ME, kiedy cały czas spotykamy praktycznie te same zespoły i kolegów czy to z rozgrywek klubowych czy reprezentacyjnych.

PLUSLIGA.PL: Kto zdobył największe uznanie spośród olimpijczyków ze Słowenii, która na igrzyskach w Paryżu wywalczyła 3 medale, w tym 2 złote i 1 srebrny?

Myślę, że naszą największą gwiazdą jeszcze przed igrzyskami, która na turnieju w Paryżu wywiązała się z roli faworytki, była Janja Garnbret, nasza mistrzyni w kombinacji we wspinaczce sportowej. W swojej konkurencji jest od kilku lat najlepsza na świecie i teraz zdobyła drugie złoto olimpijskie z rzędu, dlatego była dla nas wielką bohaterką.

PLUSLIGA.PL: Jeśli chodzi o występ słoweńskiej reprezentacji siatkarzy, to porażka w ćwierćfinale z Polską 1:3 była dużym rozczarowaniem?

Myślę, że w końcowym rozrachunku nie powinniśmy mówić o jakimś sporym rozczarowaniu, ponieważ w Paryżu zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony, zwłaszcza w fazie grupowej. Wiadomo, że od ćwierćfinału wiele zależy, a jest to tylko jeden mecz, w którym któraś z drużyn może mieć lepszy lub słabszy dzień. Widzieliśmy w Paryżu jak niewielkie różnice dzielą te czołowe zespoły na świecie. Francja, która przegrała z nami w grupie, w ćwierćfinale z Niemcami była już pod ścianą przegrywając 0:2 i przecież niewiele zabrakło, żeby odpadła już na tym etapie, ale wygrała i później cieszyła się złota olimpijskiego. Uważam, że różnice pomiędzy siedmioma czy ośmioma czołowymi zespołami na świecie są naprawdę niewielkie. Tak naprawdę dyspozycja dnia danej drużyny, trochę szczęścia i detale jak np. zagrywki w ważnych momentach, decydują o tym kto wygrywa mecz. W naszym pojedynku z Polakami też to było widać. Rywale mieli wtedy chociażby lepszą zagrywkę. W przeszłości kilka razy zdarzało nam się wygrywać z Polską, więc to jest rywal w naszym zasięgu, ale w takim meczu jak ćwierćfinał naprawdę wszystko może się zdarzyć. Tym razem więcej atutów było po stronie Polaków. Taki jest sport i trzeba się pogodzić z porażką, nawet jeśli czuliśmy, że możemy się pokusić w Paryżu o medal.

PUSLIGA.PL: To nie był chyba jednak ostatni turniej i ostatnie słowo tego pokolenia siatkarskiej reprezentacji Słowenii, nawet jeśli byliście przemęczeni tym sezonem i w przyszłości będziecie potrzebowali jakiejś przerwy od gry w kadrze?

Na igrzyskach staraliśmy się o tym nie myśleć i nie rozmawiać w ogóle o przyszłości, tak żeby się maksymalnie skupić na grze w turnieju. Dopiero teraz zaczynamy powoli o tym rozmawiać i zastanawiać się co zrobić na przyszłość. Nie ma co ukrywać, że ostatnie sezony były dla nas wyczerpujące. Niestety nie mamy takiego komfortu jak inne zespoły z czołówki, że trener może wybierać dowolnie skład z szerokiej grupy 25 graczy i nie będzie z tym większego problemu. U nas było naprawdę mało rotacji w składzie. Na pewno nasze pokolenie, czyli ta najbardziej doświadczona i najstarsza część zespołu, odczuwa już ogromne zmęczenie. Raczej skłaniamy się ku temu, żeby całkowicie odpuścić przyszły sezon reprezentacyjny, a potem zobaczyć jak będzie wyglądała nasza sytuacja zdrowotna i podjąć decyzje na przyszłość. Może się tak zdarzyć, że część z nas wróci jeszcze do gry w kadrze, a część zakończy już karierę reprezentacyjną. Mamy swoje ograniczenia wiekowe i wiemy, że nie jesteśmy najmłodszą drużyną, więc to normalna kolej rzeczy. Zobaczymy jednak jak to wszystko będzie wyglądało. Na pewno jest też grupa kilku bardzo dobrych i młodszych zawodników, która czeka na swoją szansę w kadrze. Może to zajmie jeszcze trochę czasu, zanim oni osiągną wysoki poziom gry, ale wierzę, że jako reprezentacja będziemy przynajmniej przez kilka lat w czołowej dziesiątce na świecie.

PLUSLIGA.PL: Po igrzyskach miał pan chociaż chwilę na wypoczynek z rodziną?

Tak. Bardzo tego potrzebowałem i to jest coś czego nam najbardziej brakuje jak mamy tak wyczerpujące sezony ligowe, a potem od razu reprezentacyjne. W trakcie rozgrywek klubowych czasu wolnego dla rodziny też nie ma zbyt dużo, więc chociaż tydzień wspólnych wakacji, to dla nas bardzo ważna sprawa. Chodzi przede wszystkim o czas dla rodziny, ale też zresetowanie głowy od siatkówki po to, żeby potem wrócić do klubu wypoczętym i głodnym gry. Byliśmy wraz z rodziną kilka dni w Chorwacji, gdzie miło spędziliśmy czas, a potem już wracaliśmy, żeby spakować rzeczy na sezon w Rzeszowie. Jesteśmy w komplecie, z żoną i dziećmi i bardzo nam się tutaj podoba. Wolny czas spędzamy chociażby na spacerze po uroczym rynku w Rzeszowie.

PLUSLIGA.PL: Czy po przyjeździe do klubu miał pan problemy zdrowotne, bo nie było pana na pierwszym sparingu z BOGDANKĄ LUB w Lublinie, a do rewanżu w Rzeszowie przystępował na zaledwie po jednym całym treningu z drużyną?

Miałem jakiegoś wirusa. To była taka klasyczna trzydniówka z bólami brzucha i innymi objawami wskazującymi na infekcję, więc faktycznie nie nadawałem się do treningów. Potem trener powoli wprowadzał mnie do zajęć i do sparingu z BOGDANKĄ przystępowałem niemal z marszu, bo po jednej pełnej jednostce treningowej z zespołem. Teraz wszystko jest już w porządku.

PLUSLIGA.PL: Jak na te okoliczności i wczesny etap przygotowań, to mecz z BOGDANKĄ wyglądał całkiem nieźle, a Asseco Resovia w trzech pierwszych setach prezentowała się dobrze.

Rzeczywiście, nawet sami byliśmy zaskoczeni, że tak dobrze to wyglądało jak na jeden wspólny trening w tym składzie. Wiadomo, że nie jesteśmy jeszcze ze sobą zgrani, ale podobało mi się zachowanie kolegów i atmosfera w zespole. Walczyliśmy o każdą piłkę. Dobrze pracowaliśmy w obronie. Nasza zagrywka też fajnie wyglądała. Myślę, że to była dobra baza, na której możemy budować naszą grę. Oczywiście czeka nas jeszcze dużo pracy, treningów, ale jak będziemy stopniowo rosnąć z formą, to powinniśmy być gotowi już na pierwsze mecze ligowe.

PLUSLIGA.PL: Jakie są pana pierwsze wrażenia ze współpracy z trenerem Sammelvuo i nowymi kolegami z drużyny?

Mam same pozytywne odczucia. Podoba mi się nasz zespół, warunki do pracy jakie mamy w klubie i też relacje z trenerem. Mam nadzieję, że nie zabraknie nam zdrowia, a atmosfera do pracy będzie cały czas tak dobra jak w trakcie przygotowań. Jeśli tak będzie, to jestem przekonany, że będziemy groźni dla każdego w PlusLidze.

PLUSLIGA.PL: Przed Asseco Resovią turnieje towarzyskie najpierw w Krośnie, gdzie zagracie m.in. z GKS-em Katowice oraz niedługo w Lublinie, gdzie przy okazji mocno obsadzonego Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza zmierzycie się z Jastrzębskim Węglem, a pan będzie miał też okazję spotkać byłych kolegów klubowych z Perugii.

Nie mogę się już doczekać tych meczów i spotkania z kolegami z Perugii. Mam w tym klubie wielu przyjaciół. Czeka nas w Lublinie wyjątkowy i też wymagający turniej z bardzo mocnymi rywalami. Będzie okazja, żeby zobaczyć jak wyglądamy na tle najlepszych zespołów na świecie, bo Jastrzębski Węgiel czy Perugia na pewno należą do światowej czołówki. My z kolei przekonamy się jak wygląda nasza gra i ile brakuje nam jeszcze do tych najlepszych, a może nawet okaże się, że już będziemy prezentowali podobny poziom.

PUSLIGA.PL: Turniej w Lublinie będzie dla Asseco Resovii doskonałym sprawdzianem formy przed wymagającym początkiem w PlusLidze, w której już w pierwszym tygodniu rozegracie aż trzy spotkania: u siebie z PSG Stalą Nysa, na wyjeździe z Barkomem Każany Lwów (mecz rozgrywany awansem z czwartej kolejki) i następnie w Jastrzębiu z JSW.

Oczywiście. Dla nas będzie ważne, żeby być w dobrej dyspozycji już na początku PlusLigi. Zwłaszcza pierwsze dwa mecze, w których będziemy faworytami, będą dla nas bardzo ważne, żeby je wygrać. Dzięki temu będziemy mogli pojechać na mecz do Jastrzębia bez zbędnego obciążenia jeśli chodzi o punkty w tabeli. Jeśli zagramy tam ze spokojną głową, to może też będziemy w stanie pokusić się o wywalczenie punktów.

PLUSLIGA.PL: Jaki ma pan indywidualnie cel na debiutancki sezon w PlusLidze?

Dla mnie będzie ważne, żeby pokazać swoje umiejętności także w polskich rozgrywkach. To będzie mój pierwszy sezon w PlusLidze, więc chcę pokazać swoją najlepszą siatkówkę i cały czas się rozwijać. Na pewno będę potrzebował trochę czasu na przystosowanie się do warunków ligowych w Polsce, bo myślę, że charakterystyka gry polskich klubów jest nieco inna niż włoskich. Poziom na pewno jest bardzo dobry. Takim osobistym celem, jaki sobie stawiam, to być jak najwyżej w rankingu zagrywających, zwłaszcza spośród rozgrywających. Mam nadzieję, że moja forma na zagrywce i nie tylko będzie zadowalająca.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI