Aktualności

Gregor Ropret: PlusLiga w tym sezonie będzie niezwykle mocna

Kolejny reprezentant Słowenii zagra w PlusLidze. Gregor Ropret zasilił Asseco Resovię Rzeszów. W rozmowie z nami opowiada o tym, dlaczego tak bardzo chciał zagrać w polskiej lidze i jakie ma oczekiwania na najbliższy sezon. Zapraszamy!

PLUSLIGA.PL: Asseco Resovia ostatnio potwierdziła pana transfer do Rzeszowa. Ile dla pana znaczy gra w czołowym klubie PlusLigi?
Gregor Ropret (słoweński rozgrywający Asseco Resovii): Jestem bardzo szczęśliwy i zaszczycony, że będę miał okazję grać w takim klubie, jak Asseco Resovia. Już od jakiegoś czasu chciałem zagrać w PlusLidze i długo czekałem na taką szansę. Nie jest jednak łatwo znaleźć zatrudnienie w czołowym polskim klubie, więc tym bardziej się cieszę, że udało mi się porozumieć z Asseco Resovią i związać kontraktem z tym klubem. Uważam, że będziemy mieli świetną drużynę. Słyszałem wiele dobrych opinii o klubie, przede wszystkim od kolegów z reprezentacji, czyli Jana Kozamernika i Klemena Čebulja. Oni zachwalali mi całą organizację ze strony klubu, ale też miasto Rzeszów, kibiców i warunki do gry. Jestem tym wszystkim podekscytowany i nie mogę się już doczekać startu rozgrywek.

PLUSLIGA.PL: Czy w przeszłości miał pan jakieś oferty od polskich klubów i był bliski gry w PlusLidze?
Byłem w kontakcie z kilkoma klubami, ale za każdym razem albo to nie był do końca taki  klub, w którym chciałem grać albo oferta nie była zbyt atrakcyjna i miałem wówczas lepsze opcje z innych krajów. W tym roku wszystko się ze sobą zgrało. Byłem w kontakcie z klubem z Rzeszowa już dość wcześnie i bardzo szybko się dogadaliśmy. Moim zdaniem mamy mocny zespół, który jest w stanie rywalizować ze wszystkimi w PlusLidze i mam nadzieję, że wejdziemy do strefy medalowej.

PLUSLIGA.PL: Ostatnie dwa sezony spędził pan w zespole z Perugii, który ma świetną markę i wielkie ambicje, ale pełnił pan w nim rolę jedynie drugiego rozgrywającego. Czy dwa lata w takiej sytuacji, to nie za długi okres dla podstawowego gracza reprezentacji Słowenii?
To prawda. W tym pierwszym sezonie jeszcze tak tego nie odczuwałem, bo graliśmy też w Lidze Mistrzów. Mieliśmy sporo meczów do rozegrania i dość często dostawałem szansę gry. Natomiast w tym ostatnim sezonie sytuacja była już inna. Rzadko wchodziłem na boisko i nie dostawałem zbyt wielu okazji do gry. Dlatego też to był jeden z głównych czynników, dla których poszukiwałem innego klubu, takiego, w którym mógłbym dużo grać i nie pełnić roli jedynie zmiennika. Oczywiście Perugia to znakomity klub i mieliśmy przez te dwa ostatnie sezony bardzo mocną drużynę, ale czułem już potrzebę zmiany i bardzo zależało mi na tym, żeby pełnić w nowym klubie rolę pierwszego rozgrywającego. Cieszę się, że w tym sezonie reprezentacyjnym, w którym od razu trzeba było grać w najsilniejszym składzie i walczyć o kwalifikację olimpijską, nie miałem żadnego problemu z tym, że w trakcie rozgrywek klubowych tak mało grałem. Okazało się, że cały czas mogę grać na wysokim poziomie. Dlatego chciałem przyjść do takiego klubu, jak Asseco Resovia, żeby, mam nadzieję, pomóc klubowi zdobyć jakieś ważne trofeum.

 



PLUSLIGA.PL: Mimo że ma pan bardzo duże doświadczenie z gry w reprezentacji Słowenii, to w siatkówce klubowej do tej pory nie miał pan okazji grać jako podstawowy rozgrywający w mocnym klubie i w silnej lidze, jaką jest PlusLiga. Będzie pan musiał mierzyć się z presją oczekiwań – to dla pana dodatkowe wyzwanie?
To jest rzeczywiście inna sytuacja być podstawowym, a nie drugim rozgrywającym w mocnym klubie. Jeśli jednak chodzi o presję i oczekiwania, to jesteśmy do tego przyzwyczajeni jako sportowcy. Prawda jest taka, że jeśli nie lubisz presji i nie radzisz sobie z nią, to nie możesz być zawodowym sportowcem, który chce grać na wysokim, światowym poziomie. Ja osobiście bardzo lubię wyzwania i nie boję się tego. Nie czuję żadnych obaw czy strachu, że mogę sobie nie poradzić w Rzeszowie. Wiem, że klub ma duże ambicje i oczekiwania. Wiadomo jakie są cele i po co buduje się takie drużyny. Uważam, że mamy świetny zespół i powinniśmy walczyć o jak najwyższe miejsca w każdych rozgrywkach. Miałem okazję przez te dwa ostatnie sezony zobaczyć jak funkcjonują te największe i najbardziej ambitne kluby, które zawsze chcą wszystko wygrać. Ze swojego doświadczenia uważam, że jeśli w Rzeszowie zbudujemy świetny zespół też od środka, w którym będzie dobra atmosfera i chemia, to jakość sportową mamy na tyle dużą, że będziemy w stanie walczyć o zwycięstwo z każdą drużyną.

PLUSLIGA.PL: Rozgrywający w Asseco Resovii są narażeni na dużą krytyką gdy zespołowi słabiej idzie, o czym przekonał się w ostatnich latach Fabian Drzyzga, który był przecież dwukrotnie mistrzem świata, ale jego gra w Rzeszowie nie wszystkim odpowiadała.
Słyszałem o tym. Wiem, że klub i kibice Asseco Resovii są bardzo ambitni i wymagający. Wszyscy chcieliby, żeby klub walczył o te najcenniejsze trofea. Myślę, że presja, duże oczekiwania i narażenie na krytykę, to jest też coś z czym na co dzień spotykamy się grając w reprezentacji już przecież o coraz większe cele. Również w przeszłości grając w innych klubach musiałem się mierzyć z wysokimi oczekiwaniami wobec mojej gry. Ja jestem taką osobą, że lubię być skoncentrowany przede wszystkim na swojej pracy. Zrobię wszystko, żeby przystąpić do sezonu klubowego w jak najlepszej dyspozycji i kondycji fizycznej. Skupię się na tym co będzie należało do mnie na boisku tak, żeby drużyna została dobrze pokierowana pod względem ofensywy. Mam nadzieję, że nasi atakujący na różnych pozycjach szybko mi zaufają, a dzięki temu wspólnie osiągniemy świetne wyniki.  

PLUSLIGA.PL: Dołącza pan do Asseco Resovii, w której już cztery sezony spędził Klemen Čebulj. Patrząc na to jak świetnie wygląda wasza współpraca w reprezentacji i że Klemen w PlusLidze nie błyszczy tak jak w kadrze, wszyscy będą oczekiwali, że grając w Rzeszowie będziecie się razem prezentowali na takim poziomie, jak w drużynie Słowenii.
Zdaję sobie z tego sprawę. Na pewno w klubie gra się jednak trochę inaczej w reprezentacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę całą naszą grupę w kadrze, która gra już wspólnie ze sobą ponad 10 lat. Znamy się ze sobą bardzo dobrze. Ja doskonale wiem który z moich kolegów potrzebuje jakiej piłki, jak oni biegają i przemieszczają się po boisku. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy w klubie jak najszybciej wszyscy się ze sobą poznali i każdy znał swoje miejsce na boisku. Jako rozgrywający muszę wyczuć jakich piłek potrzebują atakujący. Cieszę się, że w tym sezonie będziemy mieli nieco więcej przygotowań do sezonu niż zwykle, kiedy po turnieju mistrzostw Europy czy mistrzostw świata od razu jechaliśmy do klubów i zaczynaliśmy już rozgrywki ligowe. Teraz po igrzyskach będzie też czas na to, żebyśmy się poznali w klubie i przygotowali do sezonu ligowego. W tym roku będzie nam o to łatwiej. Oczekiwania wobec naszej drużyny będą na pewno wysokie. Jeśli jednak buduje się taki zespół, jak Asseco Resovia, to nic w tym dziwnego, że ambicje i oczekiwania muszą być na najwyższym poziomie. Spróbujemy naszym dobrym przygotowaniem do rozgrywek i potem grą przekonać fanów, że należymy do ścisłej czołówki w PlusLidze.



PLUSLIGA.PL: Jaką rolę odegrał Klemen Čebulj w tym, że trafił pan do Rzeszowa?
Bardzo dużą. Rozmawiał o moim transferze zarówno ze mną, jak i z prezesem klubu. Klemen przekonywał obie strony do tego, żeby podjęły ze sobą współpracę. Nie ma co ukrywać, że dobrze się znamy przez te wszystkie lata i mam do niego zaufanie. Fakt, że on jest graczem Asseco Resovii był bardzo pomocny. Jestem też wdzięczny Klemenowi, że wystawił mi dobrą opinię, a z drugiej strony, zachęcił mnie do przyjścia do Rzeszowa opowiadając wiele pozytywnych rzeczy o samym klubie i mieście.


PLUSLIGA.PL: Poprzedni sezon Asseco Resovia skończyła na czwartym miejscu i nie zagra w Lidze Mistrzów, a w Pucharze CEV. Co więcej, patrząc na transfery nie tylko klubu z Rzeszowa, ale też innych drużyn, na papierze wydaje się, że zespół może nie być mocniejszy niż w zeszłym roku, a to oznacza, że o miejsce w strefie medalowej będzie ciężko. Co pan na to?
Trudno to ocenić w tym momencie. Moim zdaniem potencjał drużyny jest zbliżony. Oczywiście, z klubu odeszło kilka głośnych nazwisk, jak Jakub Kochanowski, Torey DeFalco czy Fabian Drzyzga. Takich graczy nie jest łatwo zastąpić. Wydaje mi się jednak, że z Bartkiem Bednorzem i ze mną w składzie, to nie będzie duża różnica na niekorzyść. Poza tym dużo ważniejszym aspektem jest to, żebyśmy się dobrze poznali i mieli tą pozytywną chemię w zespole, o której już wspomniałem. Jeśli to będziemy mieli, to może okazać się, że właśnie takim dobrym zgraniem i walecznością jako zespół będziemy w stanie więcej wskórać niż indywidualną jakością poszczególnych graczy. Dzięki temu wyniki też mogą być zadowalające.

PLUSLIGA.PL: Jeśli podstawowymi przyjmującymi w Asseco Resovii będą Bartosz Bednorz i Klemen Čebulj, to będzie pan miał spore wyzwanie jeśli chodzi o poziom przyjęcia, bo obaj są świetni w ofensywie, ale przyjęcie jest akurat ich słabszym elementem.
Może faktycznie poziom przyjęcia naszego zespołu nie będzie teoretycznie tak dobry, jak w minionym sezonie, ale na skrzydłach będziemy dysponowali trzema bombardierami, którzy potrafią sobie radzić na wysokich piłkach. Myślę więc, że dzięki temu będzie mogli zrekompensować sobie problemy z przyjęciem. Najważniejsze, żebyśmy nie oddawali zbyt wielu bezpośrednich piłek w tym elemencie i żeby piłka zostawała po naszej stronie boiska. Jeśli tak będzie, to jestem przekonany, że możemy grać skutecznie także na wysokiej piłce i dzięki temu być zespołem groźnym dla wszystkich rywali.



PLUSLIGA.PL: Powrót do PlusLigi takich graczy jak Bartosz Kurek i Wilfredo Leon świadczy o sile PlusLigi i o tym, że do walki o czołowe miejsce włączy się jeszcze więcej zespół niż w poprzednich latach?
Uważam, że PlusLiga w tym sezonie będzie niezwykle mocna. Najpierw trzeba będzie się skupić na tym, żeby wywalczyć miejsce w rundzie play-off, co wcale nie będzie łatwe biorąc pod uwagę sporą liczbę naprawdę dobrych zespołów. Potem jednak wszystko może się już wydarzyć. W play-offach liczy się świetna dyspozycja na przestrzeni zaledwie kilku meczów i jeśli tylko zdrowie i forma wszystkim dopisze, to co najmniej 6-7 zespołów może się liczyć w walce o medale. Najważniejsze będzie wypracować dobrą dyspozycję na te kluczowe mecze i wtedy wszystko będzie możliwe.



PLUSLIGA.PL: Na jak długo związał się pan kontraktem z Asseco Resovią?
Na razie uzgodniliśmy roczny kontrakt. Zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądała w przyszłym roku. Na pewno będziemy o tym rozmawiać, zwłaszcza jak obie strony będą zadowolone ze współpracy.

PLUSLIGA.PL: Czy do Rzeszowa przyjedzie pan z całą rodziną?
Oczywiście. Będę z małżonką i dwójką dzieci, czyli 6-letnią córką i 3-letnim synem. Dzieci nie są jeszcze w wieku szkolnym, więc wystarczy, że będą chodzić do dwujęzycznego przedszkola. Dzięki temu nauczą się trochę angielskiego i polskiego. Podobny scenariusz przerabialiśmy we Włoszech i dzieci bardzo szybko nauczyły się włoskiego.

PLUSLIGA.PL: Słoweńcy, Serbowie czy Chorwaci zwykle szybko uczą się polskiego. Jest więc szansa na to, że niedługo będzie pan komunikował się w języku polskim?
Myślę, że nasze języki są w jakimś sensie podobne. Nie jest trudno, żeby się ich nauczyć, ale potrzeba na to czasu, a nie wiem czy tak będzie w moim przypadku. Na pewno wiele będę w stanie zrozumieć, bo już teraz oglądając coś przy okazji w telewizji na polskich kanałach jestem w stanie dużo zrozumieć. Natomiast mogą być problemy z tym, żebym szybko był w stanie sam coś powiedzieć po polsku. Mam jednak nadzieję, że nauczę się kolejnego języka. Dlaczego nie?

 



PLUSLIGA.PL: Czy razem z kolegami z reprezentacji Słowenii przeboleliście już czwarte miejsce na turnieju finałowym Ligi Narodów w Łodzi, do którego przystępowaliście jako lider po fazie interkontynentalnej?
Na pewno odczuwaliśmy już duże zmęczenie po całej Lidze Narodów. Nasze cele przed startem VNL były inne niż takich zespołów, jak Polska, Francja czy Japonia, które miały już kwalifikację olimpijską. To były drużyny, które mogły sobie pozwolić na duże rotacje w składzie, a my musieliśmy walczyć o bilety do Paryża. Dla nas te rozgrywki były od początku ważne, żeby wywalczyć jak najwięcej punktów do rankingu i awansować na igrzyska z możliwe z najwyższego miejsca. Turniej finałowy nie był naszym priorytetem i do Łodzi przyjechaliśmy już nieco przemęczeni. Zabrakło też już takiego skupienia jak wcześniej, ale i tak przegraliśmy przecież tylko z drużynami, które akurat są od nas wyżej w światowym rankingu, czyli Japonią i Polską. Nie jest więc tragedią przegrać z tak silnymi rywalami. Teraz skupiamy się na tym, żeby wrócić do jak najlepszej dyspozycji fizycznej. Zostało nam już coraz mniej czasu do igrzysk, ale jestem przekonany, że jeśli będziemy w Paryżu w takiej formie, jak na początku rozgrywek VNL, to jesteśmy w stanie wygrać ze wszystkimi, także z takimi drużynami, jak Japonia i Polska.

PLUSLIGA.PL: Igrzyska w Paryżu zapowiadają się pasjonująco, bo weźmie w nich udział 11 zespołów z czołowej dwunastki światowego rankingu. Drużyn, które mają medalowe aspiracje, jest wiele. W tym gronie jest też na pewno reprezentacja Słowenii?
Mocno wierzę w to, że to będzie jeden z najbardziej wyrównanych i zaciętych turniejów olimpijskich w historii siatkówki – na pewno odkąd śledzę męską siatkówkę, czyli od bardzo wielu lat. Uważam, że system kwalifikacji na te igrzyska był naprawdę w porządku i dzięki temu udało się zebrać w Paryżu praktycznie wszystkie czołowe ekipy na świecie. Na pewno wszystkich nas czeka trudne zadanie i zacięta rywalizacja. W tej stawce jest 8-9 zespołów, które mogą wywalczyć medal olimpijski, co jest samo w sobie niesamowite. Trudno tutaj cokolwiek przewidywać, bo w tej stawce zespołów każdy będzie mógł wygrać z każdym i wszystko może się wydarzyć. Każdy z tych mocniejszych zespołów będzie też chciał zajść jak najdalej; nasza reprezentacja też pojedzie do Paryża z wielkimi nadziejami.

PLUSLIGA.PL: Słowenia zagra w grupie, którą można określić jako małe mistrzostwa Europy (razem z Francją i Serbią), a do tego jest coraz groźniejsza Kanada, więc już od pierwszych meczów czeka was duże wyzwanie.
Oczywiście, ale myślę, że inne grupy też są wymagające i nie byłoby nam w nich łatwo. Nasza  jest bardzo wyrównana i tak jak wspomniałem, w tej stawce każdy może wygrać, ale też przegrać z każdym. W Lidze Narodów wygraliśmy akurat mecze z tymi rywalami, ale mamy świadomość, że nie każdy był wtedy w swoim najmocniejszym składzie. Poza tym to nie były łatwe mecze, bo czy to z Serbią czy z Kanadą wygraliśmy dopiero w tie-breaku. Na pewno w Paryżu będzie jeszcze trudniej pokonać te zespoły. Dla każdej z drużyn igrzyska olimpijskie są najważniejsze i największa koncentracja będzie właśnie na tym turnieju. Każdy będzie zmotywowany, żeby najpierw awansować do ćwierćfinału, a potem zajść jak najdalej.

 



PLUSLIGA.PL: W ramach przygotowań do igrzysk Słowenia weźmie udział w Memoriale Wagnera w Krakowie, z którego ma dobre wspomnienia sprzed roku.
My zawsze miło wspominamy grę w Polsce i bardzo dobrze nam się gra przed polską publicznością, czy to w turniejach mistrzowskich, czy w turniejach towarzyskich. Fani siatkówki w Polsce są niesamowici. Hale są właściwie zawsze wypełnione i na trybunach panuje wyjątkowa atmosfera. Cieszymy się więc z tego, że po raz kolejny przyjedziemy do Krakowa i zagramy w Memoriale Wagnera z trzema zespołami, które też wezmą udział w igrzyskach olimpijskich. Mam nadzieję, że po tych przygotowaniach będziemy w dobrej dyspozycji i zdrowiu, aby w Paryżu zagrać na maksimum naszych możliwości.

PLUSLIGA.PL: Czy w takim wymagającym sezonie, jak ten, kiedy tuż po rozgrywkach klubowych trzeba było przyjechać na kadrę i grać mecze o stawkę, ma pan jakąś odskocznię czy hobby, które umilają panu wolny czas?
Jestem bardzo rodzinnym człowiekiem, więc każdą wolną chwilę staram się spędzić z moją wspaniałą rodziną i poświęcić jak najwięcej czasu dzieciom. Wiadomo jednak, że w trakcie sezonu są takie momenty, kiedy z tym czasem dla rodziny jest naprawdę ciężko. Jeśli tylko mam jakieś wolne dni, to lubię zabierać dzieci na różne wycieczki i to mi sprawia dużą frajdę. Natomiast na kadrze, jak jesteśmy tylko w swoim gronie z kolegami, to jestem otwarty na to, żeby wyjść chociaż na chwilę i pogadać przy drinku. Lubię też czasem obejrzeć jakieś programy rozrywkowe i trochę się przy nich zrelaksować.

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI