Aktualności

Roberto Rotari: Będziemy musieli zaadaptować się do wymiarów Ergo Areny

Trefl Gdańsk to ostatni rywal Jurajskich Rycerzy w PlusLidze przed turniejem finałowym TAURON Pucharu Polski. Wyjazdowy mecz będzie okazją do powrotu nad morze dla Patryka Łaby, Michała Winiarskiego i Roberto Rotariego. Wszyscy trzej latem przenieśli się z ekipy Gdańskich Lwów do Zawiercia, a dla włoskiego trenera Trefl był pierwszym polskim klubem.

Wracasz do Gdańska, gdzie spędziłeś trzy lata – twoje pierwsze w Polsce. Ten powrót budzi w tobie jakieś emocje?
Oczywiście, mnóstwo emocji! Nie da się zapomnieć trzech sezonów w Gdańsku, we wspaniałym mieście i wspaniałym klubie. Do dziś mam tam wielu przyjaciół i cieszę się, że jest okazja wrócić tam i rozegrać mecz. Ale skupiam się na swojej pracy, bo czeka nas trudne i ważne spotkanie, do którego musimy być jak najlepiej przygotowani.

Mimo że wraz z Michałem Winiarskim pracowaliście tam przez trzy lata, to nie można powiedzieć, że ich drużyna nie ma przed wami tajemnic, bo doszło w niej do wielu zmian. Dobrze znacie jednak Lukasa Kampę – to coś ułatwia, czy nie, bo gdy gra z innymi siatkarzami, to jego styl się zmienia?
Zmienili wielu graczy, więc dla nas to jak mecz z nowym zespołem, do którego trzeba przygotować się jak do każdego innego. Znamy jednak sporo osób. Lukas to klasowy rozgrywający, który do każdego spotkania przystępuje z konkretnym planem. Dlatego dla mnie to nadal wysokiej klasy zawodnik. Jednak do innych też się przygotowujemy, analizujemy ich grę. Jestem przekonany, że stworzymy dobry plan, który pomoże nam w osiągnięciu celu. Z pewnością to drużyna o ciekawej charakterystyce. Ich przyjmujący grają bardzo dobrze, obaj są objawieniami tego sezonu. Mają dużą zmienność ataku, mocne uderzenia przeplatają kiwkami i żabkami, potrafią wykorzystywać wszystkie typy i kierunki ataków.

Jeśli spojrzymy na wyniki, to widać, że Trefl znacznie lepiej radzi sobie we własnej hali. Gdy oglądaliście i analizowaliście nagrania ich meczów, również było widać tę różnicę między spotkaniami domowymi i wyjazdowymi?
Oglądaliśmy i takie, i takie, więc zdajemy sobie sprawę, że w ich hali będzie się grało trudno. To niesamowity, ale też bardzo duży obiekt. Będziemy potrzebowali na początku trochę czasu, żeby znaleźć punkty odniesienia i zaadaptować się do tych wymiarów. Gracze Trefla radzą sobie bardzo dobrze u siebie, widać, że czują się tam komfortowo. Z kolei większość wyjazdów wiąże się dla nich z długą podróżą, sam dobrze to pamiętam. Z pewnością są groźniejsi we własnej hali, ale to normalne dla większości zespołów. My jednak nie mamy co o tym myśleć, jedziemy tam zagrać swoją siatkówkę. Boisko nadal ma wymiary 9×9 metrów, a wysokość siatki jest taka sama jak zawsze.

Powrót do listy