Miłosz Zniszczoł: Nie patrzymy na problemy rywala, tylko skupiamy się na swojej grze
Przed Aluron CMC Wartą Zawiercie drugie spotkanie 1/16 finału Pucharu CEV. W środowy wieczór Jurajscy Rycerze po raz trzeci w historii rozegrają mecz w Pazardżiku.
Miłosz, do Pazardżika przyjechaliście z całkiem niezłą zaliczką. Po wygranej w meczu domowym 3:0, aby awansować, potrzebujecie tylko lub aż dwóch wygranych setów. Świadomość tego pomaga, czy rozprasza?
Na pewno pomaga. Jesteśmy lepszym zespołem, co pokazał poprzedni mecz. Nie będziemy skupiać się na fakcie, że musimy wygrać tylko dwa sety. Chcemy zwyciężyć w tym spotkaniu i to w miarę jak najszybciej, aby zaoszczędzić siły na następne ligowe starcia.
Ty jesteś w tej części drużyny, która miała już okazję grać w hali w Pazardżiku. Co zapamiętałeś z tego ubiegłorocznego spotkania?
Było dość głośno, a na mecz przyszło sporo kibiców. Zapamiętałem też dość charakterystyczne przyśpiewki. Myślę, że teraz będzie podobnie.
Podobnie jak w poprzednich spotkaniach Pucharu CEV, nie będziecie mogli liczyć na system challenge. To jakiś dodatkowy minus?
Do tej pory jego brak nie sprawiał nam jakiegoś większego problemu. Staramy się skupiać na własnej grze i wypracować taką przewagę, żeby challenge nie był potrzebny, a sporne sytuacje nie wyprowadzały nas z równowagi.
Hebar zmaga się z problemami kadrowymi, ale chyba tego nie było po nich widać w meczu w Sosnowcu?
Tak naprawdę wszystko weryfikuje boisko. Trzeba wyjść, zagrać swoje i wygrać mecz. My tak naprawdę na tym się skupiamy. Nie patrzymy na problemy rywala, tylko na to, co dzieje się na boisku.
Powrót do listy