Michał Winiarski: Jedne z najsilniejszych drużyn spotykają się bardzo wcześnie
W pierwszym meczu rundy play-off Pucharu CEV Aluron CMC Warta Zawiercie podejmie w ArcelorMittal Park w Sosnowcu rewelacją ostatnich miesięcy w lidze włoskiej, Allianz Milano. Będzie to jednocześnie pojedynek trenerski Michała Winiarskiego z Roberto Piazzą, pod którego okiem zawierciański szkoleniowiec zaczynał karierę w roli asystenta.
Uczeń kontra mistrz - lubisz takie określenia czy nie przepadasz za takimi porównaniami?
Nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Fakt, że gramy z zespołem, którego trenerem jest bardzo dobry szkoleniowiec, od którego bardzo dużo się nauczyłem, to podobna sytuacja, gdy grało się z kolegami po przeciwnej stronie siatki. Na pewno czeka nas bardzo dobre spotkanie, w którym zmierzą się dwa zespoły, które bardzo dobrze zagrywają. Gdzieś słyszałem też sformułowanie "przedwczesny finał". Na pewno jedne z najsilniejszych drużyn w tej edycji Pucharu CEV spotykają się bardzo wcześnie.
Po drugiej stronie siatki, ale na boisku twój świetny znajomy i były kolega z drużyny, z którym razem wygrywałeś Ligę Mistrzów, Matej Kazijski. Znacie się już ponad 20 lat, jeszcze gdzieś z rozgrywek juniorskich. Nie żałujesz troszeczkę, że on wciąż gra, a ty jesteś już po tej drugiej stronie?
Momentami pewnie, że tak, chciałbym grać, ale zawsze uważam, że koniec jednego jest początkiem czegoś innego. Dzięki temu, że skończyłem wcześniej grać, jestem trenerem w Zawierciu i z tego się bardzo cieszę. Natomiast gdy patrzę na Mateja i wiem, że razem w wieku dwudziestu kilku lat graliśmy w jednym zespole i pamiętam, jak wtedy wyglądał, a widzę, jak wygląda teraz, to można powiedzieć, że w pewnym sensie czas się dla niego zatrzymał. Cały czas jest to bardzo groźny zawodnik i mam nadzieję, że uda nam się troszeczkę go wyeliminować.
To on, mimo wieku, jest głównym liderem zespołu? Na pewno masz ich grę dobrze przeanalizowaną. Kilku świetnych siatkarzy, na przykład Yūki Ishikawa, teraz chyba jeszcze większa gwiazda światowej siatkówki od Mateja. Sportowo ważniejsza jest ta siła doświadczenia, młodość Japończyka, a może jeszcze ktoś inny?
Jak zawsze najlepsza jest kombinacja. Tutaj młodość i doświadczenie świetnie się uzupełniają i to się najczęściej sprawdza we wszystkich zespołach. Ja mogę ich porównać trochę do naszego. Mają naprawdę bardzo dobrą zagrywkę. Zawodnicy tacy jak właśnie Ishikawa, Matej, rogrywający Porro czy argentyński środkowy Loser dysponują naprawdę mocnym serwisem, podobnie zresztą jak nasza drużyny. Uważam, że w dużej mierze dyspozycja w tym elemencie będzie kluczowa.
Oni najpierw nas postraszyli, pokonując Perugię, a potem Piacenzę w pucharze. My odpowiedzieliśmy Jastrzębiem, ZAKSĄ, a teraz jeszcze Nysą w bardzo przekonującym stylu. Na ich stronie można przeczytać, że nazywają nasz zespół "przerażającym". Możemy odnieść to również w drugą stronę?
Przed takimi meczami zespół przeciwny zawsze stara się przedstawić jak najlepiej. Faktycznie i oni grają bardzo dobrze, i my też mamy za sobą świetne spotkania. Natomiast mecze pucharowe to jest inna historia. W ogóle starcia między świetnie grającymi drużynami zawsze mogą się skończyć w obie strony. Tak będzie teraz i myślę, że wynik pierwszego meczu nie otwiera niczego, bo awansuje zespół, który skończy ostatnią piłkę. Czy to będzie złoty set, czy tie-break, czy normalne spotkanie, bardzo ważne będzie, żeby grać równo, przeciwstawiać się ich zagrywce naszą i myślę, że czeka nas świetne granie.
Powrót do listy