Konrad Piechocki: czujemy sportową złość
Cztery ostatnie PlusLigi PGE Skra skończyła bez medalu. Jest w zespole i w całym klubie sportowa złość z tego powodu?
Zdawaliśmy sobie sprawę jak ciężko wywalczyć medal PlusLigi. Jako zawód odbieramy przede wszystkim ubiegły sezon, w którym graliśmy stabilnie, a po rundzie zasadniczej mieliśmy na naszym koncie 60 punktów, dzięki czemu skończyliśmy ją na trzecim miejscu. Wierzyliśmy w to, że uda nam się je utrzymać i skończymy sezon z medalem. Rok wcześniej również mieliśmy piłki meczowe w meczach z zespołem z Warszawy, jednak nie udało nam się "postawić kropki nad i". Sprawia to, że czujemy sportową złość. Mam nadzieję, że przełoży się to na dobre wyniki w rozpoczętym właśnie sezonie.
Czy zbudowaną latem drużynę stać na to, żeby nawiązać do największych sukcesów PGE Skry?
Obecnie nie jesteśmy może stawiani w najściślejszym gronie kandydatów o medalu, ale należy zwrócić uwagę, że skład PGE Skry jest stabilny, a trzon zespołu został zachowany. Liga z roku na rok jest coraz mocniejsza, a konkurencja również się dozbraja. W moim przeświadczeniu aktualnie sześć-siedem zespołów może realnie walczyć o medal. Wśród nich na pewno znajduje się PGE Skra. Wiele czynników składa się na ostateczny wynik, ligę można skończyć na szóstym miejscu, ale również można zdobyć mistrzostwo Polski.
Jak Pan ocenia zespół, który powstał latem? Co może być jego atutem?
Cieszę się, że udało się zachować środkowych, rozgrywającego oraz atakującego, którzy stanowią trzon zespołu. To powinno działać na naszą korzyść. Znalezienie zastępstwa dla takiego zawodnika, jakim był Milad Ebadipour, nie było łatwe. Rynek pokazuje, że jest spory problem z klasowymi przyjmującymi i potwierdził to chociażby przykład tak mocnej drużyny, jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która miała problemy ze skompletowaniem składu, w tym z pozyskaniem zawodnika na pozycji przyjmującego. Nam udało się zakontraktować Filippo Lanzę – to doświadczony zawodnik, bardzo zmotywowany po powrocie do Europy. Mam też nadzieję, że swoją cegiełkę do sukcesu dołoży bardzo ambitny i perspektywiczny reprezentant Czech – Lukas Vasina.
Zupełnie nowy jest trener. Joel Banks do tej pory nie był zbyt dobrze znany polskim kibicom. Czym Pana przekonał?
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może powątpiewać w trenera Joela Banksa, głównie ze względu na to, że jest Brytyjczykiem, a jak wiadomo siatkówka nie jest narodowym sportem Wielkiej Brytanii. Jednak jest to człowiek, który ukształtował swoja karierę w Belgii. Zdobył tam spore doświadczenie i pracował z kilkoma bardzo dobrymi trenerami. Uważam, że jest to szkoleniowiec na dorobku, pełen ambicji i pozytywnej energii, którą przenosi na zespół.
Od lat obserwujemy, że PlusLiga staje się coraz mocniejsza. Jak Pan przeczuwa, jak będą wyglądały rozpoczęte właśnie rozgrywki?
Zespoły mają bardzo ciekawe składy. W moim przeświadczeniu w stawce liczyło będzie się sześć-siedem drużyn. Moim zdaniem głównym faworytem do mistrzostwa jest drużyna Jastrzębskiego Węgla. ZAKSA straciła Kamila Semeniuka, ale w Kędzierzynie-Koźlu i tak pozostało wielu klasowych zawodników. Mocna, tak jak w każdym sezonie, jest drużyna z Rzeszowa. Wierzę, że w tym gronie będzie liczyła się także PGE Skra Bełchatów.
Już w środę pierwszy w nowym sezonie mecz w hali Energia. Jakie odczucia towarzyszą Panu w związku ze spotkaniem z BBTS-em Bielsko-Biała?
Przede wszystkim bardzo cieszymy się z tego, że po długiej przerwie i sezonie reprezentacyjnym wreszcie będziemy mogli spotkać się z naszymi kibicami we własnej hali. Ich doping zawsze niesie drużynę do walki, a nam dodaje motywacji do pracy. Niezbyt sprzyjający jest co prawda termin tego spotkania – godzina 21:00 to zdecydowanie zbyt późna pora, by na meczu pojawiły się dzieci z zaprzyjaźnionych szkół, także spoza Bełchatowa. Promocja środowego meczu była bardzo szeroka, jednak wiemy, że późna godzina rozpoczęcia spotkania ogranicza wielu kibicom przyjście do hali. Oczywiście na porę rozgrywania spotkania nie mamy wpływu i liczymy, że ci kibice, którzy pojawią się w środowy wieczór w hali Energia obejrzą dobre, zakończone zwycięstwem PGE Skry widowisko. Oby pozytywnych emocji nie brakowało nam przez cały sezon!