GKS zakończył wygraną sezon w Katowicach
W ramach pierwszego meczu o 11. miejsce GKS Katowice rozgrywał ostatni domowy mecz sezonu 2022/2023 z PGE Skrą Bełchatów. Rywale przyjechali do Katowic bez Aleksandara Atanasijevicia i Filippo Lanzy, a Karol Kłos znalazł się poza meczową kadrą. W szóstce GieKSy doszło do jednej zmiany względem poprzednich meczów, Piotr Hain zastąpił na środku siatki Marcina Kanię. Przed startem meczu pamiątkową koszulkę otrzymał Gonzalo Quiroga za 100 meczów rozegranych w barwach naszego Klubu.
Gospodarze zaczęli granie od prowadzenia Skry 4:2 i lepszej skuteczności rywali w kontrataku, ale szybko doprowadzili do remisu, zmuszając przeciwnika do gorszego przyjęcia zagrywki. Gra punkt za punkt toczyła się przez dłuższy czas i żaden zespół nie umiał wypracować większej przewagi. Dopiero błąd w przyjęciu i późniejszy punkt Dawida Guni (11:13) skłonił trenera Grzegorza Słabego do skorzystania z przerwy, a to pomogło nam uporządkować grę. Sytuacja GKS pogorszyła się po dwóch autowych próbach Szymańskiego (15:18), znów musieli gonić rezultat. Ich starania dały remis 21:21 po efektownej obronie Bartosza Mariańskiego i blok-aucie Jakuba Szymańskiego. Partia grana na przewagi ostatecznie padła łupem GieKSy (26:24) po ataku Domagały w kontrze i asie Szymańskiego po wideoweryfikacji!
Dobry finisz pierwszego seta pozwolił na wzięcie gospodarzom rozpędu w drugiej części meczu. Jednak za sprawą dwóch punktowych bloków rzędu (4:5) PGE Skra pokazała, że nie zamierza łatwo składać broni. Oba zespoły miały problemy w celności serwisu, ale o wyniku decydowała głównie skuteczność dłuższych wymian. Skra straciła dwupunktowe prowadzenie po trzech asach z rzędu Damiana Domagały (13:11) i tym razem to GieKSa miała większa siłę rażenia. As Piotra Haina na 19:16 dał nadzieję GKS na dobry koniec seta, ale musiał korzystać z przerwy po długiej akcji zakończonej punktem Musiała i stopnieniem prowadzenia do jednego punktu. Gospodarze dopięli swego, wygrywając 25:21 po asie Adamczyka, akcji Szymańskiego i efektownym finiszu Quirogi po sytuacyjnej obronie.
Trzeciego seta nieco lepiej zaczęła Skra (3:4) po atakach Musiała i Vasiny, ale GKS był w stanie wyrównać stan gry i odzyskać prowadzenie dzięki niemal niemożliwemu do zatrzymania Domagale. Na krótko, bo przeciwnicy poprawili obronę i wygrywali po punktach Kooya 10:9, a gospodarzom pozostało szukanie luk w ich defensywie i odwracanie wyniku. W głównej roli na parkiecie pozostawali arcyskuteczni atakujący obu drużyn (15:15). Bełchatowianie walczyli o podwyższenie swojej punktowej przewagi; po zerwanym ataku Szymańskiego GKS przegrywał 18:20 i to oznaczało czas dla GieKSy w kluczowym momencie seta. Tym razem to oponent był bliżej wygranego seta – chociaż GKS walczył do końca, PGE Skra wygrała partię 25:22 po wygranej wideoweryfikację na wagę remisu i ataku z piłki przechodzącej Mihajlo Miticia.
Tym samym rywalizacja w hali OS Szopienice trwała dalej. Gospodarze weszliś dobrze w seta po asie Szymańskiego na 4:2 i prowadzili swoją dobrą grę. Chwila przestoju kosztowała utratę przewagi po dwóch udanych kontrach Dicka Kooya, ale wygrali dwie wymagające wymiany i to Andrea Gardini musiał wzywać do siebie swoich graczy przy wyniku 10:7 dla GieKSy. Rywal nie ustępował, miał po swojej stronie zmotywowanych przyjmujących i ofiarnie bronił, ale to GKS prowadził czterema „oczkami” po bombowym uderzeniu Szymańskiego i bloku na Musiale. Katowicka drużyna raz po raz raziła rywala potężnymi atakami ze skrzydeł i środka, przybliżając się do końcowego zwycięstwa. Zwycięstwo 25:21 w secie i 3:1 w całym spotkaniu dał autowy serwis Vasiny!
MVP: Damian Domagała (GKS)