Bartosz Kwolek: Nie dojechaliśmy na pierwszego seta
Po raz pierwszy w tym sezonie Jurajscy Rycerze wracają z Rzeszowa bez zwycięstwa. W trzecim meczu o brązowy medal Aluron CMC Warta Zawiercie przegrał z Asseco Resovią 0:3.
W poprzednie spotkanie świetnie zespół wszedł zagrywką, ale zgubił ją po pierwszej partii i przez kolejne trzy sety nie mógł jej znaleźć. Dzisiaj chyba było podobnie?
Zgadzam się. Ciężki mecz. Na pierwszego seta w ogóle nie dojechaliśmy. Nie było z naszej strony żadnej walki i dobrych akcji. W drugiej partii walczyliśmy, próbowaliśmy, ale ciągle brakowało i końcówka nam uciekła. Trudno powiedzieć coś o trzecim secie. Walki na pewno nie można było nam odmówić i rzeczywiście dobrze nam szło. Aż do momentu, gdy stanęliśmy w 1-2 ustawieniach i przegraliśmy. Nie chcę mówić, że to już przegrana sytuacja, bo nie jest. Wracamy do własnej hali, gdzie w tym sezonie naprawdę byliśmy mocni. Wydaje mi się, że jeśli podejdziemy do tego spotkania z wiarą i pozytywną energią, to możemy je wygrać i wrócić na Podpromie na piąty mecz. Sprawa będzie otwarta. To będzie taki nasz mały finał. Kiedyś trener Jacek Nawrocki powiedział, że finału się nie gra, tylko finał się wygrywa. Będę na pewno w ten sposób podchodził do tych dwóch meczów. Mam nadzieję, że w tym sezonie uda nam się zdobyć medal.
Co musimy zrobić, żeby wrócić tu na piąty mecz?
Nie wiem, bo trzeba oddać Resovii, że dzisiaj zagrali bardzo dobrze na skrzydłach. Nie wiem, jak to wyglądało w liczbach, ale widać było ich wiarę we własne umiejętności. Szli na maksimum swoich możliwości i to im wychodziło, prawie wszystko wchodziło. Ciężko się gra, gdy masz dobrą akcję lub zagrywkę i rywal jest odrzucony od siatki, a i tak zdobywa punkt. Taki jest sport i tak czasami jest. Trzeba nastawić się na kolejny trudny mecz, poprawić zagrywkę i grę blok-obrona. Wszystko jest do wyciągnięcia.
Powrót do listy