Bartosz Kwolek: Dostaliśmy parę gongów, więc trzeba się obudzić
W pierwszym starciu o ćwierćfinał Ligi Mistrzów lepiej spisała się broniąca tytułu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która wygrała na wyejździe z Aluronem CMC Wartą 3:0. W pierwszym i trzecim secie gospodarze mieli swoje szanse. Dlaczego zdaniem Bartosza Kwolka nie udało się ich wykorzystać?
Tej pierwszej i trzeciej partii najbardziej szkoda, bo były one kończone tylko dwupunktową różnicą. Czego zabrakło? Co trzeba zrobić, aby w Kędzierzynie-Koźlu odwracać takie sytuacje na swoją korzyść?
Nie wiem, co musimy zrobić, ale po tym poznaje się klasowe drużyny, że takie końcówki rozgrywają perfekcyjnie. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dwie takie dzisiaj rozegrała. Czego nam brakuje? Chyba takiego ognia… Mam nadzieję, że teraz już nie dotkną nas żadne zdrowotne problemy, potrenujemy w spokoju i będzie to wyglądało lepiej za tydzień.
Myślisz, że miał wpływ fakt, że długo treningi nie były w pełnym składzie, a Uroš dopiero do nas wraca? Normalnego trenowania w szóstkach nie było dość długo.
Nie było, ale każdy ma swoje problemy. My mamy teraz gorszy czas, jeśli chodzi o formę i dyspozycję. Fizycznie też troszeczkę odstajemy, ale trzeba dalej pracować i czekać na lepsze dni.
Myślisz, że wynik nie złamie zespołu? Poza samym rezultatem i tym drugim setem, nie można powiedzieć, że oni jakoś mocno odstawali.
Nie odstawaliśmy, ale dostaliśmy parę gongów w ostatnim czasie. Pora się obudzić i wygrywać takie mecze. Po to się trenuje i gra, aby takie spotkania przeciągać na swoją korzyść. Wynik to dalej 0:3, więc niby brakuje nam niewiele, ale to pokazuje, że tak naprawdę to bardzo dużo, aby przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Powrót do listy