11 dni przerwy Jastrzębskiego Węgla
Przed siatkarzami Jastrzębskiego Węgla pierwszy w tym sezonie ligowym wolny weekend. Mecz z 23. kolejki PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów ta drużyna rozegra dopiero w marcu.
Powodem takiego stanu rzeczy jest niedostępność Hali na Podpromiu ze względu na organizowane tam Targi Ślubne. W ten sposób, licząc od ostatniego pojedynku w ćwierćfinale Pucharu Polski z Arką Chełm, zespół jastrzębski będzie mieć aż 11 dni przerwy do następnego spotkania. 11 lutego o godzinie 14:45 podejmie we własnej hali Projekt Warszawa. Będzie to jedyne starcie, jakie rozegra w lutym w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej.
– To dziwne uczucie, mieć w środku sezonu tak długą przerwę. Mieliśmy cztery mecze w dziesięć dni, a teraz będziemy mieć jedenaście dni przerwy od jakiegokolwiek grania. Wróciliśmy z dalekiej podróży do Chełma i mocno przepracowaliśmy te dwa dni. Wczoraj mieliśmy siłownię, dziś również i do tego jeszcze trening siatkarski popołudniu. Po tych intensywnych treningach będziemy mieć trzy dni wolnego, żeby wrócić tu w poniedziałek i przepracować cały tydzień przed meczem z Projektem Warszawa. Wiemy, że to będzie ciężkie spotkanie, więc postaramy się jak najlepiej wykorzystać ten czas wolny, odpocząć psychicznie i fizycznie, żeby w poniedziałek wrócić z pełnymi bateriami – mówi kapitan Jastrzębskiego Węgla Benjamin Toniutti.
Po meczu z Projektem Warszawa Jastrzębski Węgiel znów będzie miał ponad tygodniową przerwę w grze, kiedy to zagra w Krakowie z Barkom Każany Lwów. Na tyle wolnego JW zapracował sobie świetnymi występami w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki temu, że wygrał swoją grupę, uniknął konieczności gry w barażach o ćwierćfinał tych rozgrywek, zaplanowanych w dniach 7-8 oraz 15 lutego. Mecze ćwierćfinałowe rozegra dopiero w przyszłym miesiącu, a wstępne terminy to: 7-9 marca i 14-16 marca.
– Wiemy bardzo dobrze, jak ważne jest uniknięcie grania dwóch dodatkowych spotkań przy rozgrywaniu takiego sezonu, w którym grasz tyle spotkań i masz szesnaście drużyn w lidze. Zawiercie i ZAKSA muszą rozegrać jeszcze baraże w rozgrywkach Ligi Mistrzów, my czekamy za to na swojego następnego rywala. Zagramy z Tours lub Friedrichshafen, to będzie zacięta walka. Może uda się pojechać drugi raz do Francji w tym sezonie, jeśli wygra Tours. Dla nas, francuskich zawodników, byłoby super, ale zobaczymy. Na razie musimy uzbroić się w cierpliwość i zobaczyć kto wygra – mówi Toniutti.
Lutowe zmagania JW zakończy występem w turnieju finałowym Tauron Pucharu Polski w krakowskiej Tauron Arenie, w dniach 25-26 lutego. W półfinale PP zmierzymy się z aktualnym liderem PlusLigi Asseco Resovią Rzeszów (25.02, 18:00). Zwycięzca tego pojedynku zagra zaś z lepszym z pary: Aluron CMC Warta Zawiercie – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (25.02, 14:45).
– W tym roku Puchar Polski będzie stał na najwyższym poziomie. Myślę, że wszyscy wcześniej oczekiwali, że właśnie te cztery zespoły znajdą się w turnieju finałowym. To pierwsza czwórka tabeli PlusLigi. Kolejność tych drużyn w tabeli cały czas jest „w ruchu”. Najpierw to my byliśmy liderem, później Zawiercie przejęło pałeczkę, a teraz Rzeszów jest na pierwszym miejscu. Można więc założyć, że poziom tych zespołów jest bardzo wyrównany. Myślę więc, że drużyna, która będzie wtedy najlepiej przygotowana fizycznie, technicznie i taktycznie do tych rozgrywek, najprawdopodobniej sięgnie po Puchar Polski. Rzeszów to niełatwy rywal, są liderem PlusLigi, ale my przede wszystkim myślmy o sobie i naszych przygotowaniach. Po kolei przejdźmy najpierw mecz z Projektem Warszawą, potem z Barkomem Każany Lwów i dopiero potem myślmy o Pucharze Polski. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy to z tyłu głowy, bo to właśnie do tego momentu przygotowujemy się cały czas – kończy rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.