PSG Stal Nysa wreszcie na boisku! Wygrywa w Katowicach
Siatkarze PSG Stali Nysa wreszcie rozpoczęli sezon w PlusLidze. Na start rozgrywek musieli poczekać, gdyż Nysę nawiedziła powódź, a siatkarze i sztab włączyli się w ratowanie miasta. W poniedziałek, w pierwszym swoim meczu w tym sezonie, nyski zespół wygrał w Katowicach z GKS-em 3:0.
W zespole trenera Daniela Plińskiego zabrakło Zouheira El Graouiego, który został ojcem i nie przyjechał z drużyną do Katowic. Brak lidera przyjęcia PSG Stali wcale jednak nie osłabił przyjezdnych – Michał Gierżot zdobył w meczu 13 punktów, a Wojciech Włodarczyk 9. Świetnie grał także Dawid Dulski, który skończył 11 z 14 ataków! Kluczowe dla gości było jednak to, że mogli zająć się wreszcie graniem.
– Normalność, która powiedzmy powoli się zmienia w taką prawdziwą normalność – mówi Michał Gierżot. – Dalej odczuwamy skutki powodzi, wciąż się angażujemy w pomoc. Fajnie poznawać ludzi w takich sytuacjach, bo naprawdę serce bardzo rośnie. Najważniejsze, że możemy zagrać w końcu mecz, bo chyba już powinniśmy na tym etapie być po trzech spotkaniach, a inaugurujemy sezon, kiedy już niektóre drużyny te trzy mecze zagrały. Dobrze wrócić. Nie trenowaliśmy trzy i pół dnia. Powroty, ewakuacje, spanie w innych miejscach cały czas. Nie jest to przyjemna sytuacja. Zacznijmy od tego, że grunt, iż miasto Nysa nie została, że tak powiem, drugą Atlantydą. A druga sprawa jest taka, że możemy grać w siatkówkę, ale naprawdę przy takich sytuacjach to jest w zasadzie nic. Duże doświadczenie dla mnie i myślę, że ]dla wszystkich chłopaków. W takich sytuacjach też się rozumie, że to jest tylko sport i że to nie jest całe nasze życie. Oczywiście biorąc to w cudzysłów, prawda, bo przy takich rzeczach to pewne sprawy schodzą w ogóle na drugi plan. Człowiek nie myśli o tym, jak będzie grać, nie myśli o tym, jak będzie trenować, tylko chce zadbać o swoje zdrowie i o swoje bezpieczeństwo. Trzeba też o tym pamiętać na każdym kroku, że to jest tylko sport, coś dla mnie bardzo wielkiego, myślę, że dla chłopaków również. To jest całe nasze życie, ale tak jak mówię, trzeba to słowo dzielić przez naprawdę grube sito. Co do Zouheira, gratulacje z tego, co wiem, to urodziła mu się dzisiaj córka mu się urodziła. Także brawo Ozu, cieszymy się całą drużyną. No nie dają mu spokoju – a to powódź, a to narodziny dziecka. Na kolejny mecz już będzie – śmieje się Gierżot.
PSG Stal zgarnęła pewne trzy punkty, tymczasem GKS przegrał kolejne spotkanie i nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu. – Myślę, że my w tym momencie nie mamy problemu siatkarskiego, mamy problem mentalny z wygraniem seta – oceniał po spotkaniu libero GKS Bartosz Mariański. – Było już kilka takich setów, gdzie prowadziliśmy w końcówce i to wypuszczamy. Było tak z Będzinem, było tak nawet z Warszawą i jest tak teraz z Nysą. I tyle mogę powiedzieć w tym momencie. Kolejny mecz przegrywamy 0-3, kolejny mecz przegrywamy u siebie. Musimy się spotkać i po prostu zastanowić, co dalej z tym zrobić. W tym momencie to jest sezon, w którym tak naprawdę seria 8, 9, 10 porażek prawdopodobnie eliminuje już z grania. Więc to trzeba jak najszybciej zacząć punktować i dobrze o tym wiemy. Wszyscy dookoła też dobrze o tym wiedzą, bo prawie wszystkie drużyny już za chwilkę będą miały punkty. Za wyjątkiem nas i zdajemy sobie z tego sprawę – dodaje.